Mutapcić może spać spokojnie

Koszykarze chcą grać pod jego skrzydłami, kibice domagają się jego zwolnienia, zaś prezes klubu zmienia swoje ultimatum i zamiast finału oczekuje medalu. Zawirowań we włocławskim Anwilu jest wiele, ale jedno jest pewne - trener Emir Mutapcić pozostanie szkoleniowcem do końca sezonu.

Anwil Włocławek nie gra na miarę swoich możliwości - to powszechna opinia kibiców, koszykarskich ekspertów, a nawet samych pracowników klubu. Ci pierwsi od kilku tygodni, niezależnie od tego czy Anwil wygrywa czy przegrywa, domagają się głowy trenera Emira Mutapcicia. W tym celu założyli nawet profil na popularnym portalu społecznościowym.

Mutapcić zachowa posadę pierwszego szkoleniowca. Wobec narastających pogłosek o rzekomym zwolnieniu bośniackiego trenera wypowiedział się prezes klubu, Zbigniew Polatowski. Włodarz Anwilu jednoznacznie zaprzeczył jakoby drużyna potrzebowała nowego opiekuna. - Nie mamy żadnego zamiaru zwalniać naszego szkoleniowca - powiedział szef klubu dla Gazety Wyborczej. Oświadczenie sternika zostało wygłoszone w kontekście plotek o możliwym przejęciu pierwszej drużyny przez szkoleniowca Asseco Prokomu, Tomasa Pacesasa.

Jednocześnie prezes Polatowski zaznaczył jednak, że praca, którą obecnie wykonuje bośniacki trener nie może być odbierana pozytywnie. - Co do kwestii przygotowania merytorycznego Mutapcicia, nie możemy mieć żadnych zastrzeżeń. Z drugiej strony - problem istnieje w egzekucji oczekiwań szkoleniowca przez zawodników. Uważamy, że w tej materii mogłoby być lepiej - stwierdził Polatowski.

Źródło artykułu: