Trudno jednak przewidywać, czy Ginobili pojawi się w pierwszej piątce zespołu z Teksasu. Mimo wszystko wydaje się to mało prawdopodobne. Szkoleniowiec Spurs, Gregg Popovich przyznał bowiem, że zawodnik nie jest jeszcze w pełni sił. Słowa te potwierdza również sam Ginobili.
- Nie mam zbyt wielkich oczekiwań co do kilku pierwszych spotkań. Chcę jedynie pomóc trochę zespołowi. Nie mam zamiaru zmieniać niczego, co robi w tym momencie drużyna. Pragnę po prostu ponownie się dopasować - powiedział argentyński koszykarz.
Ginobili kontuzji ręki nabawił się 2 stycznia w meczu przeciwko Minnesocie Timberwolves. Początkowo spekulowano, że jeden z liderów Spurs może pauzować nawet przez dwa miesiące. Finalnie uraz Argentyńczyka nie okazał się aż tak poważny.
Zadowolony z takiego obrotu wydarzeń jest przede wszystkim trener Popovich. - Jeśli Manu jest gotowy, to oczywiście znowu będzie grał. Dzięki temu wszystko stanie się łatwiejsze. Nie ma znaczenia teraz, czy wygramy czy przegramy. Manu wraca - cieszył się szkoleniowiec ekipy z San Antonio.