Marek Piechowicz: Zabrakło nam sił

Siarka Jezioro Tarnobrzeg ambitnie walczyła do ostatnich sekund z Treflem Sopot. Ekipie z Podkarpacia zabrakło jednak sił w ostatnim fragmencie meczu, głównie ze względu na brak rotacji.

Kamil Górniak
Kamil Górniak

Losy pojedynku rozstrzygnęły się właściwie w ostatnich 150 sekundach. Lepiej rozegrali je doświadczeni gracze z Pomorza. Siarkowcy walczyli jak tylko mogli i na ile mieli jeszcze sił, których stracili sporo w całym meczu. - Zabrakło nam sił w tych ostatnich minutach. Te straty, które popełnialiśmy były zapewne tego efektem. Szkoda porażki - powiedział portalowi SportoweFakty.pl skrzydłowy Siarki Marek Piechowicz.

Siarkowcy kilka razy musieli gonić wynik, szczególnie w pierwszej połowie. Trefl osiągał kilkunastopunktową przewagę, którą mozolnie odrabiali gospodarze. W trzeciej kwarcie Siarka zdołała nawet wyjść na prowadzenie. Takie pogonie kosztowały podopiecznych Dariusza Szczubiała wiele sił, co na pewno wpłynęło na postawę drużyny w końcowych fragmentach niedzielnej konfrontacji. - Przespaliśmy trochę pierwszą połowę. Po zmianie stron zaczęliśmy grać na wyższym poziome. Szkoda, bo wyszliśmy w trzeciej kwarcie już na prowadzenie, a w czwartej byliśmy bardzo blisko Trefla. Niestety nie udało się - dodał skrzydłowy Siarki.

Po raz kolejny Siarkowcy słabiej wypadli w rzutach za trzy punkty, które są niewątpliwie bardzo mocną stroną tej ekipy. Już we Włocławku w poprzedniej kolejce nie siedział rzut graczom z Podkarpacia. Teraz jednak gospodarze niedzielnego meczu nie rzucali zbyt wiele, ale za to często trafiali. Być może gdyby zdecydowali się na więcej tych rzutów, spotkanie potoczyłoby się inaczej. - We Włocławku zagraliśmy słabiej niż z Treflem. Nie ma co porównywać tych dwóch pojedynków - kontynuuje.

W ostatnich minutach meczu trener Siarki nie miał zbyt wielkiego pola manewru jeśli chodzi o rotację. Kontuzji bowiem nabawił się LaMarshall Corbett i na obwodzie zostało zaledwie trzech wartościowych graczy. Tego gracza zabrakło w decydujących momentach potyczki. - Nie wiem co z nim będzie, ale wyglądało to na jakiś poważny uraz. Bardzo zwijał się z bólu. W końcówce na pewno go zabrakło, ale popełniliśmy kilka głupich strat, złych zagrań – stwierdził 23-latek.

Siarkowcy nie tracą jednak nadziei na awans do play off. Co prawda do Śląska Wrocław tracą trzy oczka, ale do kolejnej ekipy, która znajduje się na premiowanym awansem miejscu, zaledwie jedno. W klubie liczą, że uda się osiągnąć cel, jakim jest awans do fazy pucharowej. - Od dłuższego czasu przygotowujemy się do walki o dwa ostatnie miejsca, które gwarantują grę w play off. Udało nam się osiągnąć dziewiąte miejsce. To nie jest zły wynik, ale zawsze mógłby być lepszy. Powalczymy jednak o tą fazę pucharową. Trzeba wygrywać mecze - zakończył Marek Piechowicz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×