- Wygraliśmy ten mecz wysoko, aczkolwiek nie powiedziałbym, że było to łatwe spotkanie. Po ostatnich dwóch porażkach nie byliśmy w najlepszych nastrojach. Mieliśmy świadomość, że jeśli przegramy ten mecz to może być naprawdę nieciekawie. Tym bardziej, że pierwszą rundę mieliśmy udaną. Byliśmy w czwórce i niektórym z nas się wydawało, że będziemy tam już do końca sezonu. Okazało się, że zespoły z niższej połowy tabeli pokazały charakter, zaczęły wygrywać ważne mecze. Zrobiło się tak równo, że dwie nieprzewidziane porażki mogą nas oddalić od gry w Play off - powiedział Wiktor Grudziński w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Jednym z czynników, który urozmaicił grę w ataku była większa liczba dograń do duetu podkoszowych. Mimo problemów z przewinieniami każdy z wysokich dołożył swoją cegiełkę do sukcesu. Grudziński miał 8 punktów i 13 zbiórek, a 16 oczek na swoim koncie zapisał jego zmiennik, Piotr Wojdyr. - Wydaje mi się, że kluczem do zwycięstwa była zespołowość, agresja w grze obronnej i więcej piłek pod kosz. Uważam, że w ostatnich meczach było za mało gry pod kosz. Zbyt często szukaliśmy punktów z dystansu z nieprzygotowanych pozycji. W tym spotkaniu było widać, że szukamy się nawzajem. Tak powinniśmy grać - wyjaśnił kapitan Spójni. - Jeżeli to utrzymamy to jestem spokojny o następne pojedynki - dodał w kontekście wyzwań czekających jego zespół.
Środowe spotkanie było trudne dla obu ekip również ze względu na zmieniający się kilka razy termin jego rozegrania. Goście dwukrotnie musieli wyruszać w podróż do Stargardu Szczecińskiego, ale i gospodarzom zaistniała sytuacja nie ułatwiała zaplanowania i realizacji codziennego planu treningowego. - To było dosyć męczące. Mieliśmy grać w sobotę, później w środę i poniedziałek. Następnie się okazało, że zagraliśmy jednak w środę w wyniku nieszczęsnej katastrofy pociągu - przyznał Grudziński. - Byliśmy mocno zmobilizowani i rządni zwycięstwa. Pierwsza połowa tego nie pokazywała. Widać było nerwowość i że ten mecz ma dla nas ogromne znaczenie. Cieszę się, że zagraliśmy lepiej w drugiej połowie niż w pierwszej - zakończył opisując nastroje związane z tą rywalizacją.