Pogrom w derbach na stojąco - relacja z meczu WKK Wrocław - WKS Śląsk Wrocław

W zaległym spotkaniu 23. kolejki grupy B II ligi WKS Śląsk Wrocław rozgromił WKK na jego parkiecie i zapewnił sobie pierwsze miejsce po sezonie zasadniczym. Kibice nie obejrzeli na parkiecie aż siedmiu kluczowych zawodników obu drużyn.

Mecz miał się odbyć pierwotnie 17 marca, jednak na prośbę WKK, które w tym czasie rozgrywało turniej finałowy Mistrzostw Polski do lat 20, przełożono go na czwartek. Dzień wcześniej dwa kluby Przemysław Koelnera rozegrały swoje pojedynki w II lidze i Tauron Basket Lidze. Pierwszy przegrał aż 62:91 z będącą w kryzysie Albą Chorzów, drugi z kolei pokonał w Łodzi tamtejszy ŁKS 86:64, ale z czterema zawodnikami, którzy mogliby wystąpić przeciwko Śląskowi, w składzie. Z grupy Adam Wójcik, Bartosz Diduszko, Kacper Sęk i Jan Grzeliński do derbów zgłoszono tylko tego ostatniego. - Widziałem, że zagrali w środę w Łodzi, więc trener chciał ich pewnie oszczędzić. Z drugiej strony nie rozumiem takiej decyzji. Mecz derbowy jest specyficzny i każdemu powinno zależeć na wygranej. Być może się nas przestraszyli - śmieje się Wojciech Leszczyński, młody zawodnik WKS Śląska. Poza wymienioną czwórką zabrakło kontuzjowanych Jakuba Koelnera i Piotra Niedźwiedzkiego.

Reakcja WKS-u była natychmiastowa. Zarówno Radosław Hyży, jak i Mirosław Łopatka nie byli ani razu zmuszeni do oderwania się od ławki rezerwowych i kibicom na parkiecie, poza rozgrzewką, się nie zaprezentowali. Jak się później okazało, nie wpłynęło to na rezultat spotkania, bowiem goście zgodnie z planem rozbili rywali, wygrywając 80:39. Już w pierwszej połowie przewaga "Trójkolorowych" sięgała ponad dwadzieścia punktów i emocje się skończyły, zanim zdążyły się zacząć.

Z absencji dwóch najwyższych w kadrze Śląska skorzystali młodzi Tomasz Bodziński i Wojciech Leszczyński, którzy zdobyli odpowiednio 18 i 15 punktów. - Nie jestem do końca zadowolony ze swojej postawy. Mimo że w ataku mi szło dobrze, to w obronie kilka razy "dałem plamę". W przyszłości będę musiał to poprawić - mówi "Leszczu". Graczem meczu został jednak będący w zwyżkowej formie Paweł Bochenkiewicz. Mocno zbudowany skrzydłowy WKS-u oprócz 14 punktów zaliczył 16 zbiórek, z czego aż 10 w pierwszej połowie.

WKK Wrocław – WKS Śląsk Wrocław 39:80 (9:16, 12:30, 9:14, 9:20)

WKK: Kolankowski 7, Józefiak 6, Zuber 6, Martyniak 6, Mazur 5, Grzeliński 4, Serbakowski 3, Głuchowicz 2, Cygal 0, Suchodolski 0, Kilian 0.

WKS Śląsk: Bodziński 18, Leszczyński 15, Bochenkiewicz 14 (16 zb.), M. Kowalski 11, Mroczek-Truskowski 6, Płatek 5, N. Kulon 4, Raczek 4, Glapiński 3, Grygiel 0.

Komentarze (0)