Zaczarowana Hala Mistrzów - relacja meczu Anwil Włocławek - PGE Turów Zgorzelec

PGE Turów Zgorzelec po raz ostatni przegrał w Hali Mistrzów z Anwilem Włocławek ponad dwa lata temu. W sobotę dobra passa została przedłużona, gdyż podopieczni Jacka Winnickiego ograli włocławian 83:72, kończąc tym samym fatalną serię czterech poprzednich porażek na rozpoczęcie fazy szóstek. Ronald Moore zdobył 18 oczek i 11 asyst.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

Aż 13 celnych rzutów z daleka na 22 oddane - taką skuteczność zanotowali koszykarze PGE Turowa Zgorzelec w starciu z Anwilem Włocławek i dzięki temu pokonali gospodarzy. Już w pierwszej kwarcie goście zdobyli w ten sposób 12 z 22 punktów, ale prawdziwe show zaprezentowali w drugiej odsłonie. Na osiem prób aż sześć prób znalazło drogę do kosza, z czego czterokrotnie trafił Ronald Moore, który już do przerwy miał na swoim koncie 14 oczek i trzy asysty.

- Myślę, że to był mój najlepszy występ w tym sezonie. Czułem się bardzo dobrze, piłka leciała dokładnie tam, gdzie chciałem i bardzo się cieszę, że udało mi się w ten sposób zaskoczyć Anwil. Z pewnością nie przewidzieli tego, że tak skutecznie będę trafiał z dystansu - komentował swój występ Amerykanin, który swoją wielkość udowodnił także po zmianie stron. Odcięty od możliwości rzutów daleka, rozgrywający PGE Turowa skupił się na kreowaniu pozycji partnerom, rozdając w ten sposób po zmianie stron aż osiem asyst. Ostatecznie koszykarz zakończył spotkanie z double-double w postaci 18 oczek i 11 asyst.

PGE Turów Zgorzelec prowadził tym samym do przerwy 48:40, również dlatego, że bardzo skutecznie radził sobie Damian Kulig. Nowy środkowy zgorzelczan pojawił się na parkiecie po trzech minutach i szybko zdobył 10 punktów, dzięki czemu przyjezdni wrócili do gry, wszak to Anwil rozpoczął zawody od prowadzenia 13:2. - Nie spodziewałem się takiego początku swojej przygody z nową drużyną. Wychodząc na parkiet, chciałem pokazać się z jak najlepszej strony, pomagając jednocześnie zespołowi. Cieszę się, że dołożyłem swoją cegiełkę do tego zwycięstwa, ale gratulacje należą się całej drużynie - mówił po spotkaniu Kulig.

Poza celnymi trójkami, PGE Turów wygrywał również dlatego, że opanował zbiórki. Już do przerwy przyjezdni mieli na swoim koncie pięć zbiórek ofensywnych, a w całym meczu zanotowali ich aż 12. - Te zbiórki pod naszym koszem przełożyły się na aż 22 punkty zdobyte przez zgorzelczan, a w takim meczu to bardzo duża liczba. Do tego dobra gra Moore’a, do tego te rzuty z daleka i niestety skończyło się tak, jak się skończyło. Niemniej chcę pogratulować swoim podopiecznym walki do samego końca. W żadnym momencie nie spuściliśmy głów, co zdarzało nam się w przeszłości - mówił trener Anwilu, Krzysztof Szablowski i trudno się z nim nie zgodzić.

Anwil przegrywał już w połowie kwarty 43:55, ale kilka minut dobrej gry sprawiło, że po trzydziestu minutach ekipa Jacka Winnickiego prowadziła tylko 61:59 (chwilę wcześniej włocławianie przełamali nawet gości, wychodząc na prowadzenie 58:57). - Ten pościg z trzeciej kwarty kosztował nas bardzo wiele sił i niestety nie byliśmy w stanie zagrać skutecznej czwartej kwarty. Cały czas próbowaliśmy, ale Turów grał spokojniej, pod koniec meczu znowu trafił kilka trójek i tak to się skończyło - tłumaczył Dardan Berisha, mając na myśli trafienia Aarona Cela (70:63) i Arthura  Lee (81:69).

Po stronie gospodarzy, dobrze zagrał Krzysztof Szubarga, który zdobył 13 punktów i cztery asysty, rozpoczynając spotkanie od siedmiu punktów i dwóch wymuszonych fauli. 14 oczek dodał Seid Hajrić bardzo dobrze zastępując Corsley'a Edwardsa, który po raz drugi z rzędu zagrał słabo - tylko sześć oczek (wszystkie rzutami wolnymi) i dwie straty. Dla PGE Turowa natomiast 18 punktów zdobył Daniel Kickert, będąc trzecim liderem zespołu.

- Każdy wie, w jakiej sytuacji znalazł się mój zespół. Przegraliśmy cztery mecze na początku drugiego etapu. Zdecydowaliśmy się na pewne ruchy kadrowe i dobrze to nam zrobiło. Do tej pory wszystko siedziało w naszych głowach. Udało się nam to przezwyciężyć, bo wiedzieliśmy, że w końcu odbijemy się od dna - powiedział trener Winnicki. - Mimo, że przegraliśmy, to uważam, że zagraliśmy niezłe spotkanie, patrząc na przebieg meczu i na to jak graliśmy, jak konstruowaliśmy swoje akcje - stwierdził trener Szablowski.

Anwil Włocławek - PGE Turów Zgorzelec 72:83 (25:22, 15:26, 19:13, 13:22)

Anwil: Hajrić 14, Szubarga 13, Berisha 12, Harrington 11, Kinnard 9, Edwards 6, Lewis 3, Allen 2, Wołoszyn 2, Majewski 0

PGE Turów: Kickert 18, Moore 18, Kulig 15, Jackson 9, Cel 8, Lee 7, Mielczarek 6, Lauderdale 2, Chyliński 0, Gustas 0, Jankowski 0

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×