Młody trener przerwał derbową serię

Po raz pierwszy Wojciech Zeidler miał okazję zmierzyć się z trenerem, którego w przeszłości obserwował, jako młody adept koszykówki. Dla szczecińskich akademików to starcie okazało się szczęśliwe, gdyż pokonali oni na swoim parkiecie Spójnię Stargard pierwszy raz od ponad trzech lat.

Patryk Neumann
Patryk Neumann

Poprzednio akademicy ograli Spójnię jeszcze w rundzie zasadniczej drugoligowych rozgrywek. Kolejne ligowe i sparingowe mecze w hali SDS zawsze kończyły się sukcesami przyjezdnej drużyny. Świetną serię miał również Tadeusz Aleksandrowicz, który od powrotu na stargardzką ławkę nie doznał derbowej porażki. Aż do soboty, kiedy sposób na Spójnię znalazł najmłodszy trener w lidze, Wojciech Zeidler, dla którego było to niezwykłe spotkanie. - Dla mnie był szczególny sam fakt, że stoję na jednym parkiecie podczas jednego meczu z takim trenerem, jak on. Bo kiedy jeszcze byłem młodym koszykarzem on trenował Czarnych Słupsk. I już tak na niego patrzyłem, można nawet powiedzieć, że kiedyś się bałem jego wzroku - wspominał w rozmowie z naszym portalem. - Teraz go pokonałem i jestem bardzo szczęśliwy. Ale oczywiście mam nadzieję, że jeszcze nie raz się spotkamy - dodał Zeidler.

Sam pojedynek mógł się podobać. Młody szkoleniowiec dość krytycznie podchodzi do oceny, nawet zwycięskich spotkań, lecz teraz pochwalił bohaterów sobotniego widowiska. - Fajny mecz na trybunach i tak samo na parkiecie. Obie drużyny walczyły, każdy chciał bardzo mocno wygrać - stwierdził. - Poziom moim zdaniem był wysoki. Ostatnio, gdy wygraliśmy ze Sportino, miałem trochę zastrzeżeń, że zagraliśmy na słabym poziomie. W tym meczu obie drużyny stworzyły dobre widowisko - kontynuował analizę.

AZS zaskoczył rywali w pierwszych minutach. Niemałą niespodzianką okazała się postawa Macieja Sudowskiego, który zdobył dziesięć z pierwszych dwunastu punktów swojej drużyny. - Taka jest rola kapitana drużyny, naszego mentora. W bardzo ważnym meczu wchodzi i robi swoje. Mnie on nie zaskoczył. Po to wyszedł w pierwszej piątce, żeby tak zagrać. Jestem z niego bardzo dumny - przyznał Zeidler.

Mimo tak prestiżowego zwycięstwa o rozluźnieniu w szczecińskim obozie nie może być mowy. Na AZS czeka jeszcze mistrz rundy zasadniczej, Start Gdynia, który do hali SDS zawita w sobotę. Kluczowe w perspektywie końcowej lokaty mogą się jednak okazać środowe gry z udziałem najgroźniejszych rywali z Kutna, Przemyśla i Torunia. Trener akademików konsekwentnie jednak trzyma się przyjętych założeń i skupia się na każdym kolejnym meczu swojej drużyny. - Powiedziałem na początku marca, że spojrzę na tabelę dopiero na koniec miesiąca po meczu ze Startem Gdynia i tego się trzymam - zapewnił.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×