Wikana Start realizuje plan

Lubelska drużyna po zaciętej rywalizacji pokonała Delikatesy Centrum PBS Bank MOSiR Krosno. Pierwszy triumf nie osłabił jednak czujności zespołu, który zamierza powtórzyć ten sukces w niedzielny wieczór.

Gospodarze fatalnie rozpoczęli mecz i dali się zdominować przeciwnikowi. Nie potrafili skutecznie zwieńczyć akcji, poczynali sobie zbyt chaotycznie. Podopieczni Dusana Radovicia bezlitośnie wykorzystali ich nieporadność, prowadząc już 21:9. - Na samym początku byliśmy trochę zestresowani i przestraszeni. W zasadzie nie mogliśmy złapać rytmu gry. Skutkowało to tym, że przeciwnik odskoczył nam na 12 punktów - ocenia Dominik Derwisz.

Wikana Start w ekspresowym tempie przeszedł metamorfozę. W drugiej kwarcie zanotował serię 12:0, która odmieniła losy meczu. Goście jednak nie zamierzali się poddawać nawet gdy lublinianie wygrywali różnicą kilkunastu punktów. - Pozwoliliśmy rywalom na trzy skuteczne rzuty z dystansu, nie przerywając w żaden sposób akcji. Oni dzięki tym rzutom wrócili do gry, ale udało się nam opanować nerwy i cały czas mieliśmy kilka punktów przewagi - analizuje 38-letni szkoleniowiec.

Obaj trenerzy żywiołowo reagowali na wydarzenia na boisku, ale Radović nie potrafił zapanować nad emocjami. Jego postawa nie pomogła zespołowi, gdyż w trzeciej kwarcie został ukarany przewinieniem technicznym, co rywale z zimną krwią wykorzystali. - Wydaje mi się, że filozofią gry zespołu z Krosna jest wymuszanie presji na sędziach. Po każdym faulu była dyskusja. Trener cały czas wchodził na boisko, przekraczał strefę ławki. To są psychologiczne zagrywki i gierki. Cieszę się, że sędziowie nie wzięli udziału w tego rodzaju współzawodnictwie, tylko podeszli do tego rzetelnie. Życzyłbym sobie, żeby było tak zawsze - podkreśla Derwisz.

Lubelska drużyna nie ustrzegła się przestojów w grze, nie powaliła na kolana również 24-procentowa skuteczność rzutów zza linii 6, 75 m. Jakie wnioski wyciągnął sztab szkoleniowy przed niedzielnym meczem, który może dać Wikanie Startowi prowadzenie 2:0 w rywalizacji o utrzymanie? - Przede wszystkim musimy zminimalizować ilość strat. Dzięki nim zespół z Krosna był cały czas w grze. My popełniliśmy 13 strat, z czego w połowie sami oddaliśmy piłkę albo w ręce rywali, albo w aut. Mając na uwadze fakt, że goście grają właściwie sześcioma zawodnikami, to gdybyśmy utrzymali dobre tempo przez cały mecz, to byłoby ciekawie - zauważa trener Wikany Startu.

Źródło artykułu: