Adrian Czerwonka: Musimy być drużyną

Nie tak wyobrażali sobie początek fazy play-off koszykarze z Siedlec. Rewelacja drugiej rundy rozgrywek musiała uznać wyższość podopiecznych Wojciecha Wieczorka przegrywając 77:79. - Musimy koniecznie wygrać niedzielne spotkanie - mówił w rozmowie z naszym portalem Adrian Czerwonka, skrzydłowy SKK Siedlce.

Trudno było wskazać faworyta w rywalizacji SKK i MKS-u Dąbrowa Górnicza. Obie drużyny dysponują podobnym potencjałem. O wszystkim więc miała decydować dyspozycja dnia poszczególnych zawodników. W sobotę to goście z Dąbrowy Górniczej odnieśli zwycięstwo, którzy przez trzy kwarty bezapelacyjnie dominowali na parkiecie w Siedlcach. Podopieczni Wojciecha Wieczorka uzyskali więc znaczącą przewagę w rywalizacji z ekipą z Mazowsza.

- W pierwszych trzech kwartach brakowało nam mobilizacji i koncentracji. Z czego to wynikało? Nie mam pojęcia. Obudziliśmy się dopiero w ostatniej odsłonie. Chcieliśmy za wszelką cenę wygrać ten mecz, niestety nie udało nam się. Zabrakło nam paru punktów, które straciliśmy w pierwszej połowie - komentował dla SportoweFakty.pl Adrian Czerwonka, skrzydłowy zespołu z Siedlec. Przez 30 minut spotkania drużyna z Mazowsza nie miała pomysłu na sforsowanie defensywy przyjezdnych. Po trzech kwartach ekipa z Zagłębia Dąbrowskiego prowadziła aż 64:47.

Przebudzenie siedleckiej drużyny nastąpiło dopiero w ostatniej odsłonie. Podopieczni Tomasza Araszkiewicza i Wiesława Głuszczaka w kilka minut potrafili zniwelować 17-punktową przewagę rywali. - W czwartej kwarcie pokazaliśmy siłę naszego zespołu. Potrafiliśmy w ciągu paru minut odrobić dużą stratę. W rundzie zasadniczej potrafiliśmy pokonać AZS WSGK Kutno, PC Siden Toruń czy nawet MKS Dąbrowa Górnicza różnicą około 20 czy nawet 30 punktów. Przykro, że akurat dzisiaj przytrafiła nam się ta porażka - dodaje były gracz między innymi MOSiR-u Krosno czy Górnika Wałbrzych.

Czerwonka zdobył w sobotę 12 punktów
Czerwonka zdobył w sobotę 12 punktów

Sobotnie spotkanie do samego końca trzymało w napięciu. W ostatniej akcji meczu kapitan SKK - Radosław Basiński nie trafił spod kosza i to goście z Dąbrowy Górniczej mogli wznieść ręce do góry w geście triumfu. - W końcówce staraliśmy się doprowadzić do dogrywki. Niestety Radek Basiński nie trafił spod kosza. Akcja była dobrze ustawiona. Zabrakło tylko wykończenia. Tak czasami bywa. Trzeba jednak szukać przyczyn porażki we wcześniejszych kwartach. Gdybyśmy tam zagrali lepiej to wynik byłby dla nas korzystny - komentuje 31-letni zawodnik.

Basiński mimo iż nie trafił w decydującym momencie, to w całym spotkaniu spisywał się świetnie. Doświadczony rozgrywający był motorem napędowym SKK w tym pojedynku. Przeciwko swojej byłej drużynie kapitan gospodarzy zdobył aż 25 punktów.

Zawodników z Mazowsza czeka w niedzielę spotkanie o wszystko. W przypadku porażki sytuacja Siedleckiego Klubu Koszykówki stanie się już bardzo zła. - Ten mecz nas podrażnił. Musimy wygrać niedzielne spotkanie a potem musimy odebrać jedno zwycięstwo na wyjeździe - twierdzi skrzydłowy. Siedlczanie aby marzyć o zwycięstwie muszą zagrać dużo bardziej zdeterminowani niż dzień wcześniej. - Musimy być drużyną. Trzeba sobie w głowie ustawić, że wychodzimy w niedzielę na parkiet i walczymy o każdy metr boiska. Jesteśmy w stanie z nimi spokojnie wygrać. Nie jest to jakaś rewelacyjna drużyna, której nie można ograć. Musimy zagrać mądrze w obronie i będzie dobrze - kończy z nadzieją Adrian Czerwonka.

Komentarze (2)
Sardo
15.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zgadza się - SKK musi wygrać, a Dąbrowa może, zwłaszcza jak będzie grać swoje. Byle tylko sędziowie nie "pomagali", bo to w I lidze jest bardzo częste. Po wczorajszym meczu jednak widać, że si Czytaj całość
avatar
Senti
15.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dziwny był to mecz. W pierwszych trzech kwartach siedlczanie byli strasznie nerwowi. Może stawka meczu ich przerosła? SKK ma niby doświadczonych zawodników, ale sam klub po raz pierwszy w histo Czytaj całość