Durant uratował Oklahomę, niespodzianka w Indianapolis

Kevin Durant przez cały mecz miał problemy ze skutecznością, lecz w ostatniej akcji spotkania trafił najważniejszy rzut i dał Oklahomie City Thunder zwycięstwo nad Dallas Mavericks 99:98. Niespodziewanej porażki doznali z kolei koszykarze Indiany Pacers, którzy polegli z Orlando Magic 77:81.

Jacek Konsek
Jacek Konsek

Kevin Durant na zdobycie 25 punktów potrzebował aż 27 rzutów. Przez cały mecz miał problemy ze skutecznością, choć zostaną mu one zapomniane ze względu na kapitalną końcówkę. Na 2,5 minuty przed końcem spotkania Dallas prowadzili 94:87 i zanosiło się na ich zwycięstwo, tymczasem Durant zdobył cztery punkty a Serge Ibaka dwie akcje skończył z faulem i celnymi rzutami osobistymi.

O wszystkim zadecydować miały więc ostatnie sekundy, w których piłkę w rękach miał król strzelców sezonu zasadniczego. Mimo szczelnej defensywy ze strony Shawna Mariona Durant wyszedł w górę i trafił z trudnej pozycji. Nie mający już czasu Mavs szybko wprowadzili piłkę do gry, lecz rzut rozpaczy "Matrixa" nie doszedł celu.

- Miałem problemy przez cały wieczór. Starałem się jednak być agresywny przez całą czwartą kwartę i cieszę się z wygranej - mówił na gorąco po meczu Durant, który otrzymał wsparcie od Russella Westbrooka (28 pkt) oraz Ibaki (22 pkt, 5 blk).

25 oczek dla pokonanych uzbierał Dirk Nowitzki.

Zwycięski rzut Duranta:

Na Wschodzie dość niespodziewanie polegli koszykarze Indiany Pacers, którzy byli rozstawieni z trzecim numerem. Gospodarze przegrali z Orlando Magic (77:81) osłabionymi brakiem Dwighta Howarda.

- Wyglądacie na bardzo zszokowanych - prowokował miejscowych kibiców Glen Davis, który świetnie zastąpił Howarda w pierwszej piątce i zgromadził 16 punktów i 13 zbiórek. Po 17 oczek dla Magic dołożyli Jason Richardson oraz Jameer Nelson.

Pacers mogą sobie pluć w brodę, ponieważ prowadzili już 75:68. W decydujących momentach zawodził jednak ich lider Danny Granger, który nie trafiał z dystansu, ale również z linii rzutów wolnych. Jak rzucać za trzy pokazywał z kolei Richardson, którego dwie trójki pozwoliły Orlando wyjść na prowadzenie 78:77.

- Nie mamy zamiaru udowadniać niczego niedowiarkom, którzy nas skreślili. My wierzymy w siebie, swoje umiejętności i wiemy, że możemy dokonać wielu rzeczy - dodał Davis.

Indiana Pacers - Orlando Magic 77:81 (22:21, 22:30, 19:13, 14:17)

(D. West 19, D. Granger 17, G. Hill 11 - J. Nelson 17, J. Richardson 17, G .Davis 16 (13 zb))

Stan rywalizacji: 1:0 dla Orlando

Oklahoma City Thunder - Dallas Mavericks 99:98
(R. Westbrook 28, K. Durant 25, S. Ibaka 22 - D. Nowtzki 25, J. Terry 20, V. Carter 17)

Stan rywalizacji: 1:0 dla Oklahomy

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×