NBA: Obrońcy tytułu o krok od odpadnięcia

Dallas Mavericks przegrywają już 0:3 z Oklahomą City Thunder w pierwszej rundzie play off i ich szanse na awans do półfinału Zachodu są znikome. Jedno zwycięstwo od awansu dzieli również Miami Heat, którzy po świetnej drugiej połowie pokonali New York Knicks 87:70.

Opierając się na statystykach i historii można powiedzieć wprost - mistrzowie NBA nie mają szans na awans do kolejnej rundy. Żadnej drużynie w historii nie udało się awansować przegrywając w serii 0:3. Czwartkowe spotkanie od początku do końca przebiegało pod dyktando gości, którzy ani razu nie oddali prowadzenia.

Wyjątkowo skuteczny tego dnia był Kevin Durant, który zdobył 31 punktów, w tym 15 w premierowej odsłonie. - On skakał nad nami i raz za razem trafiał - powiedział Rick Carlisle, trener Mavs, który wyładowywał swoją złość na sędziach.

20 oczek dołożył Russell Westbrook a double-double zanotował Serge Ibaka (10 pkt, 11 zb, 4 blk).

- Musimy wygrać cztery mecze. Każdy kolejne spotkanie traktowane będzie jak najważniejsza batalia - podkreślał Scott Brooks, opiekun OKC.

17 punktów dla pokonanych uzbierał Dirk Nowitzki.

Mecz numer cztery w sobotę, ponownie w Dallas.

Dallas Mavericks - Oklahoma City Thunder 79:95 (26:32, 15:18, 16:25, 22:20)
(D. Nowitzki 17, J. Kidd 12, J. Terry 11 - K. Durant 31, R. Westbrook 20, S. Ibaka 10 (11 zb))

Stan rywalizacji: 3:0 dla Oklahomy

Miami Heat są o krok od awansu do najlepszej czwórki na Wschodzie po przekonywującym zwycięstwie w Madison Square Garden. Żar był nie do zatrzymania w drugiej połowie, a bohaterem czwartej odsłony okazał się LeBron James, który zdobył wówczas 17 ze swoich 32 punktów, a goście triumfowali 29:14.

- Rozpoczynając czwartą kwartę prowadziliśmy w meczu wyjazdowym, a na dodatek na parkiecie pojawił się najlepszy zawodnik spotkania. Byliśmy więc spokojni o końcowy wynik - powiedział Dwyane Wade, który dla Heat dorzucił 20 pkt. 

Nowojorczycy przegrali 13 kolejny mecz w play off, odnosząc ostatnie zwycięstwo w... 2001 roku. 22 punkty dla gospodarzy uzbierał Carmelo Anthony, lecz potrzebował na to aż 23 rzutów. W składzie Knicks zabrakło kontuzjowanych: Jeremy'ego Lina, Amare Stoudemire'a oraz Imana Shumperta.

- Kiedy nie trafiasz, jest maksymalnie trudno wygrać jakikolwiek mecz. Nawet jeśli starasz się poprawnie grać w defensywie - podkreślił Anthony, który wraz ze swoimi kolegami tylko osiem razy trafił z gry w całej drugiej połowie.

Wszystko wskazuje na to, że seria zakończy się już w najbliższą niedzielę, kiedy to rozegrane zostanie czwarte spotkanie.

New York Knicks - Miami Heat 70:87 (19:19, 21:17, 16:22, 14:29)

(C. Anthony 22, J.R. Smith 12, T. Chandler 10 (15 zb) - L. James 32, D. Wade 20, M. Chalmers 19)

Stan rywalizacji: 3:0 dla Miami

Komentarze (2)
avatar
heat_rays_fan
4.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
piękne wyniki, Miami mimo słabej 1 połowy pokazało charakter i w niedzielę powinni zakończyć serię. 4q to popis Lebrona i trojki Chalmersa. Battier nic nie trafiał, a Bosh nawet nie próbował gr Czytaj całość
avatar
Pruchin
4.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Spodziewałem się więcej po N.Y. , ale bez Amare nie mają szans żadnych