Xavi Pascual: Mamy swój plan

Dwa lata temu Xavi Pascual był na samym szczycie szkoleniowców w Europie - Hiszpan poprowadził Regal FC Barcelonę do triumfu katalońskiego zespołu w Final Four Euroligi po raz pierwszy od siedmiu lat. Teraz liczy na kolejne trofeum, zaś pierwszą przeszkodą, którą trzeba będzie pokonać jest grecki Olympiacos Pireus.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

Dwa lata temu, zespół Regal FC Barcelona zajął najwyższe miejsce na samym szczycie Europy. Kataloński klub prowadzony, prowadzony z ławki rezerwowych przez niezbyt doświadczonego wówczas 36-letniego Xavi Pascuala, pokonywał kolejne etapy sezonu i w drodze po tytuł, przegrał tylko dwa spotkania z 20 rozegranych. W obecnych rozgrywkach bilans ten został jeszcze poprawiony - Barcelona przegrała tylko raz, z Montepaschi Siena po dramatycznej końcówce w sezonie zasadniczym. Czy to oznacza, że 10 ostatnich zwycięstw każe upatrywać w Barcelonia faworyta do triumfu? - To jest sport i wszystko jest względne. To wszystko, co zrobiłeś w drodze do Final Four nie ma teraz kompletnie żadnego znaczenia. Udział biorą cztery zespoły, każdy z nich to odrębna historia europejskiej koszykówki. Zwykło się mówić, że w Final Four wszystko może się zdarzyć, ale tak rzeczywiście jest - mówi Pascual.

Zwycięstwo w Eurolidze przed dwoma laty nie było pierwszym, do którego Pascual doprowadził Barcelonę. Wcześniej wygrał z nią ligę ACB oraz bardzo prestiżowy w Hiszpanii Puchar Króla. - Każda okoliczność jest podstawą, by wyciągnąć wnioski. Trenerzy muszą umieć nauczyć się nowych rzeczy z każdego meczu, każdego treningu, nie tylko z tych kluczowych spotkań o tytuły. Dlatego nie powiedziałbym, że tylko tamto trofeum zdobyte dwa lata temu nauczyło mnie czegoś więcej, niż inne mecze. Choć z pewnością mam doświadczenie, które pomoże mi Stambule - twierdzi kataloński szkoleniowiec.

W 2010 roku Barcelona triumfowała w Final Four w Paryżu, gdyż w finale pokonała Olympiacos Pireus 86:68. W nadchodzącym turnieju wieńczącym Euroligę 2011/2012 los zetknął oba zespoły już w półfinale. - Grecki zespół bardzo mocno poprawił swoją grę w przeciągu całego sezonu i jestem pewien, że w Final Four będą w wybitnej formie. Każdy zawodnik w tym zespole zna swoją rolę i nikt nie łamie przewidzianego scenariusza. Ich największą zaletą jest umiejętność różnorodnej obrony, która potrafi wybić z rytmu najbardziej poukładaną ofensywę. W ich drużynie nie ma praktycznie słabych punktów i zasługują na grę w Final Four, ale my oczywiście nie zamierzamy ułatwiać im zadania i mamy swój plan, jak ich pokonać - kończy Pascual.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×