Rosa zrealizowała cel

Radomianie nie kryli zadowolenia po zakończeniu środowego, zwycięskiego meczu z dąbrowskim MKS-em. Trener Mariusz Karol był bardzo zadowolony z postawy podopiecznych, którzy, pomimo osłabień, zagrali w końcówce bardzo dojrzale i utrzymali prowadzenie.

- Bardzo cieszymy się z awansu do finału - rozpoczął szkoleniowiec radomian. - Kiedy tu przychodziłem, nie obiecywałem, że wygramy ligę i uzyskamy awans, ale że na pewno dojdziemy do finału - przypomniał Mariusz Karol. Ten cel drużynie udało się zrealizować. Teraz czeka ją batalia ze Startem Gdynia o prawo gry w ekstraklasie.

Trener Rosy nie ukrywa, iż decydująca o triumfie nad MKS-em była dyspozycja jego podopiecznych pod obiema tablicami. - Wygraliśmy zasłużenie. Zdominowaliśmy strefę podkoszową, dając zebrać rywalom tylko trzy piłki w ataku. To był nasz najlepszy mecz jak do tej pory - nie ma wątpliwości. W końcu "wypaliło" więc to, co miało być atutem i stanowić przewagę trzeciego po sezonie zasadniczym zespołu w przekroju całej rywalizacji z dąbrowianami.

Gospodarze wykazali się olbrzymią determinacją, gdyż grając przez ostatni kwadrans bez rozgrywającego, utrzymali wypracowaną wcześniej przewagę, a w decydujących momentach nie zadrżała im ręka na linii rzutów osobistych. Słowa uznania należą się zwłaszcza Arturowi Donigiewiczowi, który nie dość, że był najlepiej punktującym i zbierającym drużyny (31 "oczek" i 13 zbiórek), to przejął rolę Piotra Kardasia, gdy ten musiał opuścić boisko z powodu popełnienia piątego faulu.

Radomianie w ciepłych słowach wypowiadają się o grze rywali z Zagłębia Dąbrowskiego. - MKS to niesamowicie trudna drużyna. Mam do nich szacunek i kibicuję im w dalszej fazie rozgrywek - przyznał Kardaś. - Będę za nich trzymał kciuki w meczach o trzecie miejsce - dodał Karol.

Tuż po ostatniej syrenie piątego pojedynku półfinałowego trener Rosy zasugerował, że najlepszym rozwiązaniem byłby wyjazd na finał do Trójmiasta już w czwartek popołudniu. To przez odbywający się w Gdyni... Festiwal Polskich Filmów Fabularnych. W tej sytuacji radomianie mogą mieć bowiem problemy ze znalezieniem miejsc noclegowych. Ostatecznie udało się jednak znaleźć inne rozwiązanie i wyjadą oni w długą podróż w piątkowy wieczór, aby przed północą zameldować się w hotelu. Jak zawsze, w sobotnie przedpołudnie odbędą rozruch i trening rzutowy.

Źródło artykułu: