Portland Trail Blazers wybrali Grega Odena z pierwszym numerem Draftu 2007 (za nim był m.in. Kevin Durant). Atletyczny środkowy miał być czołową siłą w najlepszej lidze świata i zmienić losy organizacji. Niestety, po czterech latach, zawodnik pojawił się na parkiecie równe 82 razy, co stanowi równowartość jednego sezonu. Wszystko przez kontuzje kolan, które kilkukrotnie w brutalny sposób przerywały jego karierę, wprawiając w smutek kibiców z Rose Garden.
Zimą bieżącego roku jego przygoda z Trail Blazers dobiegła końca. Pomimo szczerych chęci, klub zwolnił Odena i wydawało się, że jego koszykarska kariera dobiegła końca. Czy aby na pewno?
O emeryturze nie myśli na pewno sam Greg i jak wspomina Mike Conley Sr., jego agent (zbieżność nazwisk z rozgrywającym Memphis Grizzlies nieprzypadkowa), koszykarz myśli o powrocie i chce wystąpić w...Miami Heat! Jego angaż i ewentualne dobre występy byłyby pięknym zakończeniem tej smutnej jak na razie historii.
Do optymalny formy Oden ma powrócić na przełomie roku.