- On nie był sobą. Czy chciał zagrać lepiej? Oczywiście, że tak. Jest jednym z najlepszych zawodników na świecie - powiedział LeBron James o fatalnym występie Dwyane Wade.
"Flash" zdobył tylko pięć punktów przy katastrofalnej skuteczności 2/13. W trzeciej kwarcie miał również ostre spięcie z trenerem Erikiem Spoelstrą podczas jednej z przerw.
Zobacz kłótnię Wade'a ze Spoelstrą --->
- Czasami mówi się coś, czego druga strona nie lubi. Znamy się długo z Dwyane i tak naprawdę nic się nie stało - mówił Spoelstra, choć wymiana słów pomiędzy zainteresowanymi wskazywała na zupełnie coś innego.
Cała ta sytuacja podziała jak woda na młyn dla gospodarzy, którzy skorzystali ze swojej szansy i w trzeciej kwarcie zadali cios rozbitym rywalom. Zwycięstwo w tej kwarcie 26:12 (w tym run 17:3) pozwoliło Pacers objąć prowadzenie w serii 2:1. Gospodarze wygrali drugą połowę w stosunku 51:32.
- Oczywiście cieszymy się z wygranej, choć przed nami jeszcze sporo pracy - powiedział Frank Vogel, opiekun Pacers.
Świetny mecz rozgrywał Roy Hibbert, który pod nieobecność kontuzjowanego Chrisa Bosha rządził w strefie podkoszowej. Miał 19 punktów, 18 zbiórek i pięć bloków. 20 oczek dołożył George Hill, najlepiej punktujący w szeregach zwycięzców.
Wśród pokonanych 22 oczka zgromadził James, lecz tylko sześć w drugiej połowie. Niespodziewanie aż 25 punktów wywalczył Mario Chalmers, który okazał się najskuteczniejszym zawodnikiem Żaru.
Mecz numer cztery w niedzielę, ponownie w Indianapolis.
Indiana Pacers - Miami Heat 94:75 (17:26, 26:17, 26:12, 25:20)
(G. Hill 20, R. Hibbert 19 (18 zb), D. Granger 17 - M. Chalmers 25, L. James 22, J. Anthony 10)
Stan rywalizacji: 2:1 dla Indiany
trzymam kciuki za Pacersów, pamiętam ten skład z Reggie Millerem Czytaj całość