Łuczak: Winnicki jest numerem jeden

- Jacek Winnicki to kandydat nr 1 na liście najbardziej pożądanych przez nas trenerów. Po zakończeniu rozgrywek przystąpimy do analizy obecnego sezonu. Będziemy rozmawiać też o warunkach. Chciałbym, aby trener Winnicki pracował z nami przez kolejny sezon - mówi Waldemar Łuczak, prezes PGE Turowa Zgorzelec.

Bartosz Seń
Bartosz Seń

Na specjalnie zwołanej konferencji prasowej Jacek Winnicki, jak i Waldemar Łuczak poruszyli tematy ostatnich niepowodzeń drużyny wicemistrzów Polski, a także medialnego zamieszania wokół trenera "czarno-zielonych". Na kilkanaście godzin przed rozpoczęciem czwartego i jak się okazało decydującego pojedynku z Treflem Sopot, w mediach pojawiły się bowiem informacje iż Jacek Winnicki jest rzekomo w trakcie negocjacji nowego kontraktu w drużynie CCC Polkowice.

- Sytuacja w pewnym momencie zrobiła się kuriozalna, ponieważ to ja musiałem udowadniać, że w żadnym stopniu nie jestem związany z zespołem z Polkowic, a nie ludzie, którzy o tym napisali. Dowiedziałem się o tym artykule tuż przed niedzielnym treningiem, czasu na jakąkolwiek reakcje było zbyt mało - mówił Jacek Winnicki.

- Mam nadzieję, że podanie informacji o rzekomych negocjacjach trenera z CCC przez jeden z portali internetowych na 24 godziny przed kluczowym dla nas meczem był tylko przypadkiem, a nie celowym działaniem - dodał prezes Łuczak.

Szkoleniowiec zgorzeleckiej drużyny, podobnie jak w specjalnie wydanym przez siebie oświadczeniu, z całą odpowiedzialnością odrzucał postawione przed media, jak i kibiców zarzuty.

- Skupiałem się wyłącznie na tym, aby PGE Turów grał jak najlepiej. Każdy ma prawo twierdzić, że jestem słabym trenerem. Nie pozwolę jednak by ktoś mówił, a tym bardziej posądzał mnie i oczerniał, że specjalnie chciałem przegrać ostatni mecz z Treflem - kontynuował trener PGE Turowa Zgorzelec, dodając: - Odkąd jestem w Zgorzelcu zawsze daję z siebie wszystko. Bazując na zdobytym doświadczeniu, zrobiłem wszystko, by drużyna osiągnęła jak najlepszy wynik.

Brak awansu do finału Tauron Basket Ligi został w Zgorzelcu odebrany, jako wielka porażka trenera Jacka Winnickiego. Czterokrotni wicemistrzowie Polski muszą obejść się smakiem zarówno złota, jak i srebra. Pomimo braku awansu do finału, zarząd zgorzeleckiego klubu pozytywnie rozpatruje dotychczasową pracę trenera Jacka Winnickiego. Chce również, aby pozostał on w Zgorzelcu na trzeci sezon z rzędu.

- W Zgorzelcu wszyscy przyzwyczaili się, że co sezon PGE Turów będzie grał w finale. W sporcie nic jednak z górny nie można zakładać. Jestem bardzo zadowolony z pracy trenera Jacka Winnickiego, dzięki niemu wywalczyliśmy w zeszłym sezonie srebro. To kandydat nr 1 na liście najbardziej pożądanych przez nas trenerów. Po zakończeniu rozgrywek przystąpimy do analizy obecnego sezonu. Będziemy rozmawiać też o warunkach. Jeżeli przegramy rywalizacje trenera np. z CCC Polkowice, to trudno. Chciałbym jednak, aby trener Winnicki pracował z nami przez kolejny sezon - komentował Waldemar Łuczak, prezes PGE Turowa Zgorzelec.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×