Grzmot pokazał charakter i zdołał wydostać się z 13-punktowego deficytu (78:91 na osiem minut przed końcem) w decydującym fragmencie. Oklahomę do wygranej poprowadził duet Russell Westbrook - Kevin Durant, który zdobył w sumie aż 68 punktów.
- Każdy walczył do ostatniej sekundy. Wierzyliśmy w siebie nawzajem. To są play offy, tutaj nie ma czasu na siedzenie i rozmyślanie - powiedział Westbrook, który 10 ze swoich 37 oczek zdobył w czwartej odsłonie.
Po celnej trójce Duranta Thunder wyszli na prowadzenie 101:98, a kropkę nad i postawił James Harden, który w kolejnej akcji wykorzystał dwa rzuty wolne.
Wśród pokonanych 38 oczek zgromadził Kobe Bryant, lecz jego rzut mogący doprowadzić do dogrywki chybił celu. Czarna Mamba narzekał po meczu, że nie otrzymał dostatecznego wsparcia od kolegów. Oberwało się szczególnie Pau Gasolowi, który rozegrał średnie zawody (10 pkt, 5 zb, 3 straty).
- Pau musi być bardziej agresywny w swojej grze - wchodzić pod kosz, oddawać rzuty. Stratą, którą popełnił w końcówce to efekt jego złej decyzji. To się czasem zdarza - mówił lider Lakers.
Co ciekawe, mecz odbył się w Staples Center, gdzie kilka godzin wcześniej odbył się mecz pomiędzy Los Angeles Clippers a San Antonio Spurs (Czytaj relację). Hala w Mieście Aniołów jest ostatnio bardzo oblegana, ponieważ występuje w niej również drużyna ligi NHL - Los Angeles Kings.
Zwycięski rzut Duranta:
Mecz numer pięć w poniedziałek w Oklahomie.
Los Angeles Lakers - Oklahoma City Thunder 100:103 (29:24, 27:22, 24:25, 20:32)
(K. Bryant 38, A. Bynum 18, M. World Peace 14 - R. Westbrook 37, K. Durant 31 (13 zb), S. Ibaka 14)
Stan rywalizacji: 3:1 dla Oklahomy