Rajon Rondo rozegrał kapitalną czwartą kwartę, w której zdobył 11 oczek. Warto podkreślić, że wszystkie punkty wywalczył w ostatnich 3,5 minutach gry, kiedy na parkiecie nie było Paula Pierce'a, który zszedł za sześć fauli. Od tego momentu Rondo miał 3/3 z gry oraz 4/4 z linii rzutów wolnych!
Postawa rozgrywającego C's była kluczowa i pozwoliła gospodarzom odskoczyć rywalom ze stanu 71:68. Po jego trafieniach Szóstki już się nie podniosły i zakończyły świetny dla siebie sezon.
Było to dziewiąte triple-double Rondo w play off oraz drugie w historii Celtów jeśli chodzi o siódme mecze w play off. Wcześniej dokonał tego tylko Larry Bird.
Oprócz Rondo bardzo dobre zawody rozegrał Kevin Garnett, który zakończył spotkanie z double-double (18 punktów i 13 zbiórek). Pierce dołożył 15 oczek, a jedno więcej zgromadził Brandon Bass.
Już w poniedziałek Celtowie zmierzą się z Miami Heat w pierwszym meczu finału Konferencji Wschodniej. - Ciężko będzie się przestawić, ale nie narzekamy. Będziemy gotowi na poniedziałek - zapowiada Doc Rivers, szkoleniowiec Bostonu.
Boston Celtics - Philadelphia 76ers 85:75 (20:20, 21:13, 14:19, 30:23)
(R. Rondo 18 (10 zb, 10 as), K. Garnett 18 (13 zb), B. Bass 16 - A. Iguodala 18, J. Holiday 15, E. Brand 15)
Stan rywalizacji: 4:3 dla Bostonu