Po trzech kwartach Oklahoma prowadziła różnicą aż dziewięciu oczek i była bardzo blisko pokonania Spurs jako pierwszy zespół od... 46 dni! Nic z tego. Doświadczeni koszykarze z Teksasu rozegrali fantastyczną czwartą kwartę, w której rzucali na 75. proc. skuteczności i pokonali Grzmot na rozpoczęcie finału Konferencji Zachodniej.
- Bądźcie dla nich agresywni i nieprzyjemni - mówił na początku czwartej odsłony do swoich podopiecznych Gregg Popovich, szkoleniowiec Spurs. Słowa najlepszego trenera w NBA wzięli sobie do serca liderzy Ostróg, którzy w decydujących momentach nie zawodzili.
Świetną partię rozgrywał szczególnie Manu Ginobili, autor 26 punktów. "Argentyński koszmar", jak nazwał go Bruce Bowen (były defensor Spurs), otrzymał solidne wsparcie od pozostałej dwójki liderów - Tony Parker dorzucił 18 punktów, a Tim Duncan zanotował double-double - 16 oczek i 11 zbiórek.
Spurs wygrali dziewiąty kolejny mecz w play off i 19. z rzędu wliczając w to sezon zasadniczy. Teksański zespół wyrównał tym samym najlepsze osiągnięcie w historii NBA.
Wśród pokonanych brylował Kevin Durant, który miał 27 punktów i 10 zbiórek. Problemy ze skutecznością miał tego dnia z kolei Russell Westbrook, który na zdobycie 17 punktów potrzebował 21 rzutów.
- Mamy przed nimi respekt, ale się ich nie boimy. Wiemy, że możemy ich pokonać - mówił Scott Brooks, opiekun OKC.
Mecz numer dwa we wtorek w San Antonio.
San Antonio Spurs - Oklahoma City Thunder 101:98 (24:18, 22:29, 16:24, 39:27)
(M. Ginobili 26, T. Parker 18, T. Duncan 16 (11 zb) - K. Durant 27 (10 zb), J. Harden 19, R. Westbrook 17)
Stan rywalizacji: 1:0 dla San Antonio