Adam Waczyński: Będziemy walczyć do samego końca

Adam Waczyński rozegrał we wtorek jedno z lepszych spotkań w tym sezonie. Skrzydłowy Trefla Sopot był nie do zatrzymania, notując 18 punktów, 8 zbiórek i 4 asysty. Między innymi dzięki jego dobrej postawie, Trefl wygrał 83:57.

Sopocianie już od samego początku narzucili gościom z Gdyni swój styl gry, co zaprocentowało wysoką przewagą. Skuteczne realizowanie założeń taktycznych w ofensywie plus twarda obrona przyniosły oczekiwany efekt. Już do przerwy Trefl miał siedemnaście punktów przewagi. - Na pewno coś się ruszyło, gramy zdecydowanie lepiej, co pokazaliśmy na parkiecie grając mocno w obronie i w ataku. Nie dawaliśmy im dojść do łatwych pozycji, bardzo dużo rzutów też nie trafiali i to przełożyło się na zwycięstwo - twierdzi Adam Waczyński, zawodnik Trefla Sopot.

Co ważna gra sopocian w tym spotkaniu nie falowała. Przez cały mecz gospodarze grali bardzo równo, nie dając praktycznie żadnych szans drużynie z Gdyni. Ci z kolei zaprezentowali się z bardzo słabej strony. Na pomeczowej konferencji Przemysław Frasunkiewicz zwrócił uwagę na fakt, że on i jego koledzy przegrali to spotkanie... zanim się ono jeszcze zaczęło. - Przegraliśmy ten mecz przed meczem, przegraliśmy go mentalnie. Pierwsza piątka wyszła bardzo słaba i to co zawsze było nasza mocną stroną, że rezerwowi wychodzili i uzupełniali braki, dzisiaj też zagraliśmy fatalnie - ocenia Przemysław Frasunkiewicz.

Dla sopocian było to pierwsze zwycięstwo w pojedynkach z Asseco Prokomem Gdynia. - Doszło do nas, że są do pokonania, ponieważ oglądaliśmy wielokrotnie mecze, które rozgrywaliśmy wcześniej. One pokazały, że Asseco nie jest takie straszne, też popełniają dużo błędów, a my musieliśmy je po prostu wykorzystać. Ważne, że psychicznie się przygotowaliśmy, że możemy pokonać Prokom i teraz mam nadzieję, że będzie nieco lepiej - dodaje Waczyński.

Wydaje się, że kluczowym spotkaniem w kontekście całej rywalizacji będzie czwartkowy pojedynek, który rozpocznie się o godzinie 18 w hali Ergo Arena. Pod nieco większą presją są gospodarze z Sopotu, którzy koniecznie chcą odrobić straty i jeszcze wrócić na szósty mecz do Ergo Areny. - Tak jak mówiłem, jest 2:1 dla Asseco, to jest tylko jeden mecz, a gramy do czterech zwycięstw, więc brakuje nam trzech wygranych. Trzeba grać na maksimum swoich możliwości, ławkę mamy taką jaką mamy - z dobrymi zawodnikami, ale krótką. Wypadnięcie jednej osoby z rotacji, która ma zły dzień i od razu mamy problem. Asseco ma nieco większe pole manewru, ale będziemy walczyli do samego końca - kończy skrzydłowy Trefla Sopot.

Komentarze (1)
luksin
30.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
beda walczyc do samego konca czyli jeszcze dwa mecze...dobrze ze pokonali asseco ale niestety na nic wiecej juz ich nie bedzie stac...po calym tygodniu odpoczynku zlapali oddech ale teraz naste Czytaj całość