Pierwotnie pierwsze decyzje miały być podjęte wraz z końcem maja lub początkiem czerwca. Kwestie niezależne od klubu sprawiły jednak, iż Anwil Włocławek rozpocznie budowę składu kilka tygodni później, niż miał to w zwyczaju w poprzednich latach. Wiadomo jednak, że zespół spod szyldu 2012/2013 będzie nieco chudszy niż poprzednie - do kolejnych rozgrywek włocławianie przystąpią z mniejszym budżetem.
- Istnieją zobowiązania finansowe dotyczące minionego sezonu oraz lat ubiegłych, które sprawiają, że będziemy musieli budować swoją przyszłość w ramach budżetu mniejszego nawet o 20 procent - tłumaczy prezes Anwilu, Arkadiusz Lewandowski. Nieoficjalnie wiadomo, że w poprzednich sezonach włocławianie mogli poruszać się w granicach nieco ponad sześciu milionów złotych. 20 procent mniej oznacza skurczenie tej kwoty do około pięciu milionów. Suma ta odnosi się oczywiście nie tylko do kontraktów koszykarzy czy sztabu trenerskiego, ale również kosztów utrzymania klubu.
Póki co nadal nie są znane szczegóły odnośnie kwestii personalnych. Kierownictwo Anwilu nie chce zabierać głosu na temat potencjalnych wzmocnień gdyż te w całości będą uzależnione od zdania pierwszego trenera. A tego nadal we Włocławku nie ma, choć jak zaznacza prezes klubu, sprawy przybierają coraz szybszy obrót. - Myślę, że to kwestia najbliższych dni i tygodni. W tej chwili mogę tylko zdradzić, że mamy kilka ciekawych opcji, a najbardziej zainteresowani jesteśmy szkoleniowcami, którzy dotąd nie pracowali we Włocławku - tłumaczy Lewandowski. Tydzień temu informowaliśmy już na naszych łamach, że doniesienia prasowe o Elmedinie Omaniciu czy Gasparze Okornie były wyssane z palca.
Przyznanie do zainteresowania trenerami bez doświadczenia pracy we Włocławku praktycznie zamyka możliwość wytypowania ewentualnych kandydatów, gdyż przypominałoby to szukanie igły w stogu siana. Pewne jest, iż ktokolwiek będzie szkoleniowcem włocławian, będzie musiał podporządkować się filozofii klubu opartej na stworzeniu ambitnej drużyny walczącej w każdym meczu.
- Największą troską moją i moich przełożonych jest to, żeby klub nie popadł w przeciętność, tylko żeby się rozwijał. Wynagrodzenia zawodników są najważniejszym kosztem funkcjonowania klubu i mniejszy budżet oczywiście odbije się na tym, że będziemy musieli poszukiwać koszykarzy o niższych wymaganiach finansowych. Nie oznacza to jednak, że skompletujemy słabszy skład. Z pewnością postawimy na grupę pracowitych i ambitnych ludzi, którzy zechcą oddać serce na parkiecie - wyjaśnia prezes klubu.
Lewandowski: Postawimy na ambitnych ludzi
Niższy budżet nie oznacza słabszego zespołu - przynajmniej według prezesa Anwilu, Arkadiusza Lewandowskiego, który zaznacza, że we Włocławku postawią na ambitnych i walecznych graczy.
Źródło artykułu: