W ostatnich dziesięciu latach tylko trzech innych zawodników zdołało w wielkim finale zdobyć co najmniej 29 punktów i 14 zbiórek. LeBron James dokonał tego w niedzielę i potwierdził, że w tegorocznych finałach jest w wielkiej formie. W poprzednich dwóch spotkaniach zdobył w sumie 62 punkty.
- W zeszłym roku nie miałem tylu zagrań, które zmieniały mecz i były kluczowe dla losów spotkania. Teraz to się zmieniło i jestem z tego dumny. W najważniejszych momentach jestem gotowy do podejmowania dobrych decyzji dla zespołu - powiedział James, któremu brakuje już tylko dwóch zwycięstw do zdobycia pierwszego w karierze tytułu mistrza NBA.
Dokładnie rok temu Heat prowadzili w finale 2:1 z Dallas Mavericks, lecz ostatecznie przegrali rywalizację 2:4. Ekipa z Florydy ma ogromną szansę na powtórzenie wyczynu z 2006 roku, zwłaszcza, że dwa kolejne mecze rozegra na własnym parkiecie.
25 punktów, siedem asyst i siedem zbiórek dołożył do dorobku gospodarzy Dwyane Wade, a drugie z rzędu double-double zanotował Chris Bosh - 10 punktów i 11 zbiórek. Nie przestaje zadziwiać z kolei Shane Battier, który dołożył dwie kolejne trójki i w finałach ma 11/15 z dalekiego dystansu!
Thunder jeszcze w połowie trzeciej kwarty prowadzili różnicą 10 punktów (64:54), lecz oddali inicjatywę gospodarzom i szybko stracili prowadzenie. Na ławkę po czwartym faulu powędrował Kevin Durant i gra Grzmotu nie była już tak efektywna. W ostatniej odsłonie przyjezdni nie byli już w stanie dogonić rywali, zdobywając ledwo 18 punktów.
- To frustrujące. Mieliśmy komfortowe prowadzenie, lecz oni wrócili do gry i trafili kilka ważnych rzutów. Nienawidzę siedzieć na ławce z powodu zbyt dużej liczby fauli - przyznał Durant, który wywalczył 25 punktów.
19 oczek dorzucił dla gości Russell Westbrook, lecz zanotował słabą skuteczność 8/18. Thunder mieli 4/18 w rzutach za trzy punkty i chybili sporo rzutów wolnych (15/24). Słabszy mecz rozegrał również James Harden, autor dziewięciu oczek (2/10 z gry).
Czwarty mecz odbędzie się w środę nad ranem polskiego czasu, ponowie na Florydzie.
Miami Heat - Oklahoma City Thunder 91:85 (26:20, 21:26, 22:21, 22:18)
Miami: LeBron James 29 (14 zb), Dwyane Wade 25 (7 zb, 7 as), Chris Bosh 10 (11 zb), Shane Battier 9, Udonis Haslem 6, James Jones 6, Mike Miller 4, Mario Chalmers 2, Norris Cole 0.
Oklahoma: Kevin Durant 25, Russell Westbrook 19, Kendrick Perkins 10 (12 zb), James Harden 9, Derek Fisher 9, Thabo Sefolosha 6, Serge Ibaka 5, Nick Colllison 2, Daequan Cook 0.
Stan rywalizacji: 2:1 dla Miami
Hym dlaczego Lebron nie jest najlepszy już wam mówię.
Gra głównie w oparciu o swoją siłę n Czytaj całość