Miami już na prowadzeniu!

Miami Heat wyszli na prowadzenie w finale NBA. Żar pokonał Oklahomę City Thunder 91:85, a kolejny świetny mecz rozegrał LeBron James, autor 29 punktów i 14 zbiórek.

W ostatnich dziesięciu latach tylko trzech innych zawodników zdołało w wielkim finale zdobyć co najmniej 29 punktów i 14 zbiórek. LeBron James dokonał tego w niedzielę i potwierdził, że w tegorocznych finałach jest w wielkiej formie. W poprzednich dwóch spotkaniach zdobył w sumie 62 punkty.

- W zeszłym roku nie miałem tylu zagrań, które zmieniały mecz i były kluczowe dla losów spotkania. Teraz to się zmieniło i jestem z tego dumny. W najważniejszych momentach jestem gotowy do podejmowania dobrych decyzji dla zespołu - powiedział James, któremu brakuje już tylko dwóch zwycięstw do zdobycia pierwszego w karierze tytułu mistrza NBA.

Dokładnie rok temu Heat prowadzili w finale 2:1 z Dallas Mavericks, lecz ostatecznie przegrali rywalizację 2:4. Ekipa z Florydy ma ogromną szansę na powtórzenie wyczynu z 2006 roku, zwłaszcza, że dwa kolejne mecze rozegra na własnym parkiecie.

25 punktów, siedem asyst i siedem zbiórek dołożył do dorobku gospodarzy Dwyane Wade, a drugie z rzędu double-double zanotował Chris Bosh - 10 punktów i 11 zbiórek. Nie przestaje zadziwiać z kolei Shane Battier, który dołożył dwie kolejne trójki i w finałach ma 11/15 z dalekiego dystansu!

Thunder jeszcze w połowie trzeciej kwarty prowadzili różnicą 10 punktów (64:54), lecz oddali inicjatywę gospodarzom i szybko stracili prowadzenie. Na ławkę po czwartym faulu powędrował Kevin Durant i gra Grzmotu nie była już tak efektywna. W ostatniej odsłonie przyjezdni nie byli już w stanie dogonić rywali, zdobywając ledwo 18 punktów.

- To frustrujące. Mieliśmy komfortowe prowadzenie, lecz oni wrócili do gry i trafili kilka ważnych rzutów. Nienawidzę siedzieć na ławce z powodu zbyt dużej liczby fauli - przyznał Durant, który wywalczył 25 punktów.

19 oczek dorzucił dla gości Russell Westbrook, lecz zanotował słabą skuteczność 8/18. Thunder mieli 4/18 w rzutach za trzy punkty i chybili sporo rzutów wolnych (15/24). Słabszy mecz rozegrał również James Harden, autor dziewięciu oczek (2/10 z gry).

Czwarty mecz odbędzie się w środę nad ranem polskiego czasu, ponowie na Florydzie.

Miami Heat - Oklahoma City Thunder 91:85 (26:20, 21:26, 22:21, 22:18)

Miami: LeBron James 29 (14 zb), Dwyane Wade 25 (7 zb, 7 as), Chris Bosh 10 (11 zb), Shane Battier 9, Udonis Haslem 6, James Jones 6, Mike Miller 4, Mario Chalmers 2, Norris Cole 0.

Oklahoma: Kevin Durant 25, Russell Westbrook 19, Kendrick Perkins 10 (12 zb), James Harden 9, Derek Fisher 9, Thabo Sefolosha 6, Serge Ibaka 5, Nick Colllison 2, Daequan Cook 0.

Stan rywalizacji: 2:1 dla Miami

Komentarze (30)
avatar
TOKI1234
19.06.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Spokojnie dorówna dorówna Oklahoma ma bardzo młodych graczy z gwiazdą która nie długo zasłoni Lebrona.
Hym dlaczego Lebron nie jest najlepszy już wam mówię.
Gra głównie w oparciu o swoją siłę n
Czytaj całość
daveed
19.06.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
pełno, ale nie wszyscy xD ja całym sercem jestem za OKC, ale już najwyższy czas, żeby Brooks w końcu coś wymyślił. trzeba zatrzymać Battiera, bo on nie może tak bezkarnie rzucać za 3. 
avatar
Scrase_OKC
18.06.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Aż szkoda mi was. Pełno tu ludzi zapatrzonych w jedną drużynę. -.- 
avatar
APG
18.06.2012
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Viejra każdy ma swoje racje, ale do dyskusji to chyba Ty jeszcze nie dorosłeś. Słabo znam się na NBA, więc nie będę komentował argumentów obu stron, ale Twoj stosunek do rozmowcow z gory wykluc Czytaj całość
avatar
j0zek
18.06.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
nie ma co gadac ze wielkie trio itd. w nba w przeciwienstwie jak wiecie jest salary cap, wiec skoro zespol wmiescil sie w limit majac takie gwiazdy to chwala im za to i niech gnaja do przodu:) Czytaj całość