Stefański odrzucił propozycję z Trefla

Marcin Stefański w przyszłym sezonie będzie występował w Śląsku Wrocław. Jednakże jeszcze w trakcie poprzedniego sezonu działacze Trefla Sopot zaproponowali mu propozycję dwuletniej umowy.

Marcin Stefański przez trzy lata występował w Treflu Sopot. Teraz postanowił skorzystać z oferty Śląska Wrocław i przenieść się na Dolny Śląsk. - Cieszę się, że podpisałem kontrakt ze Śląskiem. Przede wszystkim chciałbym podziękować prezesowi klubu i trenerowi, że na mnie postawili. Myślę, że to jest bardzo dobry ruch dla mnie. Jest to szansa, by się odbudować po dość nierównym sezonie w Sopocie. Mam nadzieję, że pokażemy na boisku charakter i tym przyciągniemy większą liczbę kibiców do hali - mówił zaraz po przejściu do Śląska sam zainteresowany.

Co ciekawe działacze Trefla Sopot oferowali Stefańskiemu nowy kontrakt jeszcze w trakcie poprzedniego sezonu. Nowa umowa miała obowiązywać przez dwa lata. - Rozmawialiśmy z Marcinem Stefańskim o przedłużeniu współpracy z nim już w trakcie sezonu. Zaproponowaliśmy mu dwuletni kontakt. Marcin nie przyjął naszych warunków. Wydawało się nam, że zbliżyliśmy się w swoich stanowiskach znowu, ale otrzymał bardzo korzystną ze Śląska, nie tylko pod względem finansowych, ale także pod względem sportowych. Myślę, że ten aspekt sportowy zadecydował, czyli pewnego rodzaju gwarancja, że będzie podstawowym zawodnikiem drużyny. On jest bardzo ambitnym zawodnikiem, nie grał zbyt wiele, jego rola nie była eksponowana tak, jak w latach poprzednich. Myślę, że nie odpowiadało mu to do końca. Ja uważam, że był bardzo ważnym elementem naszej układanki. Natomiast on czuł, że może dać więcej zespołowi i myślę, że to zadecydowało o jego przejściu do Śląska - twierdzi Tomasz Kwiatkowski, dyrektor sportowy Trefla Sopot.

Działacze Trefla Sopot są bardzo wdzięczni Marcinowi Stefańskiemu za to ile energii, zaangażowania wnosił do gry zespołu. Liczą, że teraz uda im się znaleźć gracza o podobnej charakterystyce. - Ja zawsze powtarzałem, że największą wartością Marcina Stefańskiego jest jego charakter, jego podejście do swoich obowiązków, energia pozytywna, którą daje zespołowi. Jeśli każdy zawodnik o większym talencie tak podchodził do gry, jak Marcin Stefański to każdy mógłby grać w NBA (śmiech). Charakterem, sercem do gry Marcina można było obdarować kilku innych zawodników. Zostawiał na boisku krew, pot, łzy i my za to mu bardzo dziękujemy. Na pewno jest to osłabienie naszego zespołu. My też budując zespół jeszcze silniejszy musimy wzmacniać się na poszczególnych pozycjach, zatrudniać jeszcze lepszych zawodników. Być może Marcin uznał, że jego rola będzie znowu taka jak w zeszłym sezonie, być może nawet mniejsza. Na pewno żałujemy, że Marcin odszedł, ale życie płynie dalej, musimy zbudować taki zespół, który zagwarantuje walkę o najwyższe cele - dodaje Tomasz Kwiatkowski.

Źródło artykułu: