W starciu z Czarnogórą każda piłka i każda akcja były na wagę złota. Biało-czerwone rozpoczęły doskonale i już po pierwszej kwarcie prowadziły różnicą piętnastu punktów.
Potem jednak w grze podopiecznych Jacka Winnickiego coś się zacięło, a rywalki nie tylko odrobiły straty, ale objęły nawet prowadzenie 46:36. - Przede wszystkim to były dla nas bardzo trudne zawody - przekonuje Joanna Walich, kapitan polskiej reprezentacji.
- Rozpoczęłyśmy bardzo dobrze. Potem niestety zagrałyśmy słabiej w defensywie, co zawodniczki z Czarnogóry wykorzystały bardzo szybko i odrobiły wszystkie straty - dodaje autorka 7 punktów i 5 zbiórek.
Polskie koszykarki po raz kolejny pokazały jednak wielki charakter. W decydującej części meczu nie tylko zdołały wrócić do gry, ale rozstrzygnęły spotkanie na swoją korzyść, dzięki czemu po raz pierwszy w dość krótkiej historii pokonały Czarnogórę.
- Walczyłyśmy do samego końca i pokazałyśmy charakter. Pokazałyśmy, że jesteśmy fajną drużyną i potrafimy grać w koszykówkę. Efektem była wygrana - zakończyła kapitan reprezentacji.
Teraz Polki wyjadą na mecz do Belgradu, gdzie zmierzą się z Serbią. Ekipa Winnickiego musi ten mecz wygrać, jeżeli marzy o wyjeździe w przyszłym roku na Women EuroBasket do Francji, a przecież takie było założenie przed rozpoczęciem eliminacji.