Scenariusz niedzielnego spotkania był zupełnie inny niż dzień wcześniej. Biało-czerwoni przez większość czasu znajdowali się w gorszej pozycji i wiele wskazywało na to, że ponownie przyjdzie im uznać wyższość azjatyckiego teamu. Jednak w końcówce podopieczni Alesa Pipana dali popis umiejętności. - Ważne jest to, że przegrywając nie popadliśmy w panikę i staraliśmy się wcielać w życie taktyczne założenia. Nie było jakichś nerwowych ruchów tylko punkt po punkcie odrabialiśmy straty i dążyliśmy do swego. Taka postawa została nagrodzona tuż przed końcem gdy udała nam się ta pamiętna akcja - wspomina Łukasz Koszarek, podstawowy rozgrywający reprezentacji.
Decydujący rzut trafił Przemysław Zamojski, który wbiegł pod tablicę i bezpośrednio z powietrza umieścił piłkę w koszu. Wielu jednak spodziewało się powtórki z ligowego "walę tróję". - Akuratnie Przemek wziął sprawy w swoje ręce. Zdecydował się na zagranie dwupunktowe i bardzo dobrze, bo efekt był taki jakiego oczekiwaliśmy - dodaje z uśmiechem 28-letni playmaker.
Oceniając miniony weekend w wykonaniu kadry trzeba powiedzieć, że pokazała się z naprawdę dobrej strony, a po graczach nie było aż tak widać braków treningowych. - Generalnie wypadliśmy nieźle. Pracujemy nad tym by mieć coraz mniej strat. Trochę brakuje jeszcze szybkości i takiej ogólnej świeżości przez co poszczególne akcje pewnie nie są płynne, ale z czasem się to zmieni. Ponadto, musimy poprawić obronę i wówczas myślę, że osiągniemy optymalną dyspozycję.
Poziom z pewnością podniesie też Maciej Lampe, który niebawem dołączy do kolegów. Póki co wciąż nie jest w pełni sprawny i sztab szkoleniowy wolał pozostawić go wśród rezerwowych. - Bez wątpienia doda on centymetrów w walce o górne piłki. A poza tym ma spore doświadczenie w międzynarodowym towarzystwie, więc na pewno jego osoba wniesie nową jakość w szeregi zespołu -kończy zawodnik Trefla Sopot.