New York Knicks musieli sobie radzić już bez Jeremy'ego Lina, kiedy przystępowali do serii z późniejszymi mistrzami NBA, Miami Heat. Zawodnik narzekał na bóle w kolanie i musiał pominąć fazę play-off. Błyskawicznie pożegnali się z nią natomiast Iman Shumpert i Baron Davis, który doznali zerwania więzadeł w kolanach. Tej samej kontuzji doznał wtedy również Derrick Rose.
O ile w przypadku debiutanta powrót powinien nastąpić w normalnym trybie, chociaż był jednym z bardziej obiecujących zawodników z Draftu 2011 i kibice Knicks mogli mieć "złamane serca", o tyle sytuacja "B-Diddy'ego" jest o wiele bardziej skomplikowana. Koszykarz przeszedł już wiele urazów kolan, ale ten jest chyba najpoważniejszy (bo zerwane zostały oba więzadła - ACL oraz MCL), a przede wszystkim na zaawansowanym etapie kariery. Davis przestrzega jednak tych, którzy go skreślają.
- Czuję się coraz lepiej i cieszę się że jestem tu (na turnieju młodych gwiazd, przyp. BB). Mam za sobą mnóstwo, mnóstwo rehabilitacji. Całe moje lato składa się w zasadzie wyłącznie z ćwiczeń, rekonwalescencji, skupiania się na podstawach i te dzieciaki również sprawiają, że mogę poświęcać swój czas na właściwe rzeczy - mówił Davis.
Jak mówi osoba blisko z nim związana, gracz jest przekonany, że powrót na parkiet nastąpi w przyszłym sezonie.