David Brembley: Trener dał nam szansę

David Brembley to jeden z nielicznych graczy Trefla Sopot, którzy zostali w drużynie po poprzednim sezonie. Ten młody zawodnik ma nadzieję, że pod wodzą nowego trenera będzie grał więcej niż ostatnio.

Zmiana trenera i wielu koszykarzy to doskonała okazja dla dotychczasowych rezerwowych na wywalczenie większej liczby minut na parkiecie. Przed taką szansą stoi teraz dziewiętnastoletni David Brembley. Czy w nadchodzącym sezonie będzie grał częściej niż w poprzednich rozgrywkach? - Mam taką nadzieję. Trener Żan Tabak ma inną filozofię gry niż jego poprzednik. Dużo większy nacisk jest kładziony na obronę. Ufam, że znajdę w sobie tyle siły, aby się przebić - mówi rzucający sopockiego Trefla.

Często bywa tak, że młodzi koszykarze walczą o minuty na parkiecie z dużo bardziej doświadczonymi graczami. Trefl Sopot ma w swojej kadrze kilku młodych i zdolnych zawodników. Będą oni rywalizowali nie tylko ze starszymi kolegami, ale również między sobą. - Myślę, że to jest dobre. Nie tylko rywalizowanie ze starszymi, ale również z kimś, kto jest w takim samym wieku i ma podobne doświadczenie. Uważam, że będzie to nas pchało tylko do góry - wyjaśnia David Brembley.

W czasie X Memoriału im. Wojciecha Michniewicza David Brembley spędzał sporo czasu na parkiecie. Podczas meczu z Polskim Cukrem SIDEn Toruń należał do wyróżniających się koszykarzy w drużynie - był bardzo aktywny na całym boisku i rzucił 16 punktów. Czy to przełoży się na więcej minut na parkiecie w trakcie meczów ligowych? - Trener Tabak dał nam, młodym zawodnikom szansę, aby w momencie, gdy nie ma jeszcze starszych koszykarzy pokazać się w trakcie sparingów. Mam nadzieję, że nasza gra spodobała się trenerowi na tyle, że da nam pograć te 5-6 minut podczas spotkań ligowych - dodaje nasz rozmówca.

David Brembley doskonale zna toruński obiekt z ubiegłorocznych Mistrzostw Polski Juniorów. Rzucający z Sopotu był wtedy liderem swojej drużyny i załapał się nawet do pierwszej piątki całego turnieju - Niestety, zdobyliśmy wtedy tylko srebrny medal przegrywając finał zaledwie trzema punktami (mistrzostwo Polski zdobyli wtedy gracze WKK Wrocław - przyp. red.). To zawsze boli. W Toruniu jest naprawdę fajna atmosfera, są świetni kibice i miło wspominam ten turniej - kończy rozmowę ten mierzący 195 cm zawodnik.

Źródło artykułu: