Legendy koszykówki: Oscar Robertson

Przedstawiamy kolejny już artykuł z cyklu "Legendy koszykówki". Tym razem w roli głównej Oscar Robertson. Amerykanin w swojej karierze co prawda tylko raz wywalczył mistrzowski tytuł, jednak fani zapamiętają go z innego, zapierającego dech w piersiach wyczynu. Otóż Robertson jako jedyny gracz w historii NBA zanotował w całym sezonie średnie statystyki, które składały się na triple-double.

W tym artykule dowiesz się o:

Oscar Palmer Robertson urodził się 24 listopada 1938 roku w Charlotte w Stanach Zjednoczonych. Był jednym z najwszechstronniejszych graczy, którzy kiedykolwiek pojawili się w NBA. Wielokrotnie wybierano go do All-NBA First Team oraz All-NBA Second Team. W 1964 roku przypadł mu tytuł MVP sezonu. Jednak tylko raz, w 1971 roku zdobył z ekipą Milwaukee Bucks mistrzostwo NBA. W całej karierze w najlepszej lidze świata zaliczył 1040 występów. Jego statystyki kształtowały się na poziomie 26,7 punktu, 9,8 asysty oraz 7,8 zbiórki.

Zanim rozpoczął koszykarską karierę...

Robertson nie miał łatwego dzieciństwa. Urodził się w bardzo ubogiej rodzinie. W przeciwieństwie do innych chłopców, którzy w zdecydowanej większości preferowali grę w baseball, Oscar od początku miał zamiłowanie do koszykówki. Jednak w związku z tym, że jego biedna rodzina nie mogła mu zapewnić dogodnych warunków do rozwijania talentu, początkowo ćwiczenia Robertsona wyglądały bardzo prymitywnie.

W 1954 roku Oscar rozpoczął naukę w Kryspus Attucks High School. Bardzo dobry wpływ miał wówczas na niego trener Ray Crowe, który od razu dostrzegł talent Amerykanina. Ze swoją drużyną Robertson odnosił wielkie sukcesy. W jednym z sezonów jego zespół zakończył rozgrywki z bilansem 31 zwycięstw, nie odnotowując przy tym żadnej porażki. W swoim ostatnim roku w tej szkole Oscar notował średnio 24 punkty w każdym meczu.

Zaraz po ukończeniu szkoły Robertson rozpoczął naukę na Uniwersytecie Cincinnati. Tam także odnotowywał niesamowite wyniki. W każdym z trzech sezonów spędzonych na tej uczelni prowadził w rankingu najlepszych strzelców. W ostatnim roku wzbogacał konto swojego zespołu o niespełna 34 "oczka" w każdym pojedynku. Był to trzeci najwyższy wynik w historii NCAA. Robertson uczestniczył także w Igrzyskach Olimpijskich w 1960 roku. Wówczas wywalczył z reprezentacją Stanów Zjednoczonych złoty medal.

Kariera w NBA...

Przed sezonem 1960/61 Robertson sam zgłosił się do draftu. Został wybrany przez ekipę Cincinnati Royals. Podpisał kontrakt warty 33 000 dolarów. Amerykanin od samego początku udowodnił, że jest graczem niezwykle wartościowym. Już w swoim debiutanckim sezonie jego notowania kształtowały się na poziomie 30,5 punktu, 9,7 asysty oraz 10,1 zbiórki (triple-double niemalże w każdym meczu!). Nic więc dziwnego, że już w pierwszym sezonie przypadł mu tytuł NBA Rookie of the Year. W 1961 roku brał także udział w Meczu Gwiazd. Zanotował w nim 23 "oczka", 14 asyst oraz 9 zbiórek. Dzięki tym statystykom wybrano go MVP NBA All-Star Game.

W sezonie 1961/62 Robertson zapisał się na trwałe w historii NBA. Sezon zakończył bowiem jako jedyny gracz w historii ze średnią dwucyfrowych wyników w trzech statystykach (triple-double): 30,8 punktu, 11,4 asysty oraz 11,5 zbiórki. Doprowadził on tym samym swój zespół do fazy play off. Jednak już w pierwszej rundzie musiał on uznać wyższość Detroit Pistons.

W kolejnych latach co prawda wyniki Robertsona nadal zapierały dech w piersiach, jednak przez cały czas zawodnik ten nie miał w swoim dorobku mistrzowskiego pierścienia, dlatego też w 1970 roku brał udział w wymianie i w rezultacie trafił do Milwaukee Bucks. Oficjalne powody odejścia Amerykanina z Cincinnati nie były jednak znane. - Myślę, że on był zły (Bob Cousy, szkoleniowiec Cincinnati - przyp. red.), nigdy tego nie zapomnę - mówił Robertson. Jednak zmiana klubu okazała się dla niego korzystna, bowiem jego drużyny dotarła do finału NBA, gdzie zmierzyła się z ekipą Baltimore Bullets. Bucks gładko rozprawili się ze swoimi rywalami 4:0 i tym samym Robertson zdobył swój pierwszy tytuł w karierze, a jak się później okazało jednocześnie ostatni.

W sezonie 1972/73 Amerykanin stanął przed szansą zdobycia swojego drugiego mistrzowskiego tytułu. W finale NBA jego drużyna zmierzyła się z Boston Celtics. Po siedmiu morderczych pojedynkach Milwaukee ostatecznie uległo ekipie "Celtów" 3:4.

W 1973 roku Robertson zdecydował się zakończyć swoją sportową karierę. W sezonie 1974/75 pracował jeszcze jako komentator telewizyjny. Jego była drużyna natomiast - Milwaukee Bucks po jego odejściu nie prezentowała się już tak dobrze, pomimo że w składzie przez cały czas znajdował się Kareem Abdul-Jabbar.

Życie prywatne...

Robertson miał bardzo trudne dzieciństwo. Oprócz tego, że jego rodzina żyła w ubóstwie, to jeszcze musiała walczyć z wszechobecnym rasizmem. Sytuacja ta zmieniła się dopiero po zdobyciu przez Oscara złotego medalu Igrzysk Olimpijskich oraz po podpisaniu pierwszego profesjonalnego kontraktu w NBA. Wielu uważało, że życie prywatne Robertsona było nudne, gdyż unikał on wszelkich skandali, przez długi czas trwał u boku tej samej kobiety.

W 1997 roku Robertson wykazał się jednak niezwykłą odwagą oraz wielkim sercem. Oddał bowiem swojej chorej córce własną nerkę. W 2003 roku opublikował autobiografię pod nazwą "The Big O" (taki zresztą otrzymał pseudonim). Fani zapamiętają go jednak zwłaszcza z tego, iż jako pierwszy i jednocześnie jedyny gracz w historii NBA uzyskał w całym sezonie średnie statystyki, które tworzyły triple-double. Jak stwierdził sam Robertson, ten wyczyn jeszcze na długo pozostanie w kartach historii NBA.

Komentarze (0)