Nie będzie wspominał najlepiej podróży do Kowna Tony Weeden, rzucający Anwilu Włocławek - Amerykanin już w pierwszym meczu turnieju, z ukraińskim Khimikiem Jużny, nabawił się urazu i musiał zejść z parkietu po zaledwie kilku minutach gry.
- Niefortunnie zderzyłem się z innym zawodnikiem kolanami i niestety poczułem ból. Chodzić mogę bez problemu, czuję jednak coś w kolanie, ale nie sądzę by to był poważny problem - tłumaczył koszykarz jeszcze w Kownie, gdzie dokonano rezonansu magnetycznego w celu stwierdzenia przyczyny bólu.
Weeden oczywiście nie zagrał w dwóch kolejnych spotkaniach, a następne badania w Warszawie pozwoliły stwierdzić, że zawodnikowi potrzeba około trzech tygodni odpoczynku. - W tej chwili nie może być mowy o tym, żeby zbyt mocno obciążać jego lewe kolano. Na zniknięcie krwiaka potrzeba około trzech tygodni, co oznacza, że jeśli wszystko będzie przebiegać zgodnie z planem, powinien być gotowy do gry od początku sezonu ligowego - mówi Dominik Narojczyk, trener przygotowania motorycznego i odnowy biologicznej.