Rasheed Wallace wraca na parkiety NBA!

Przed dwoma laty Rasheed Wallace dość niespodziewanie ogłosił zakończenie sportowej kariery. O jego powrocie przebąkiwano już jednak od dłuższego czasu.

W tym artykule dowiesz się o:

Teraz wiemy, że w tych plotkach było ziarnko prawdy. Jak dowiedziało się związane z NBA źródło serwisu ESPN, Rasheed Wallace w sezonie 2012/13 będzie biegał po parkietach najlepszej ligi świata!

Niemniej zaskakujący jest wybór drużyny. Otóż popularny "Sheed" będzie teraz pełnił rolę mentora w ekipie New York Knicks, która ostatnio ewidentnie potrzebowała mentalnego wzmocnienia przez kogoś, kto wie, czym jest twarda i nieustępliwa, czasem wręcz zażarta obrona oraz zna smak mistrzowskiego tytułu.

Wallace szczyt formy ma już daleko za sobą, chociaż w swoim ostatnim meczu w NBA, czyli siódmym meczu pamiętnych finałów NBA z 2010 roku, był jednym z liderów Boston Celtics i między innymi dzięki niemu kwestia pierścieni rozstrzygnęła się dosłownie w ostatniej minucie.

Lwią część kariery "Sheed" spędził jednak w "Mo-Town", broniąc barw Detroit Pistons, którzy z "Celtami" na przestrzeni dekad, mówiąc delikatnie,się nie lubili. To jednak w mieście General Motors Wallace sięgnął po swój jedyny mistrzowski tytuł, kiedy to w 2004 roku pokonał u boku Chauncey'a Billupsa oraz Bena Wallace'a zespół Los Angeles Lakers.

Podczas jego koszykarskiej kariery przylgnęła do niego łatka "złego chłopca", która przyczepiła się do niego podczas gry dla Portland Trail Blazers w okresie, w którym drużyna ta była zdominowana przez koszykarzy o kłopotliwej mentalności. Nazywano ich nawet "Jail Blazers" (od ang. słowa "jail" - więzienie), głównie z powodu procesów o napady, posiadanie narkotyków, jazdę po pijanemu czy...organizowanie walk psów.

Nie zmienia to faktu, że "Sheed" to zawodnik wybitny, a jego konwersacje i tzw. "thrash talking" z rywalami przeszedł już do legend NBA. Zawodnik ten wdawał się w pamiętne dyskusje nawet z...sędziami. Teraz jednak jego rola będzie diametralnie różna - będzie szukał dla siebie niszy dla weterana w zespole, który jest jedną z największych niewiadomych nadchodzącego sezonu.

Koszykarz kontraktu jeszcze nie podpisał, jest już jednak prawie pewne, że Knicks przyjmą go z otwartymi rękami.

Komentarze (0)