Rok temu popularny Black Mamba, dosyć zaskakująco ogłosił, że przed nim już tylko trzy lata gry w najlepszej koszykarskiej ligi świata. Dziś nie odstępuje od swoich słów. - Wydaje się, że to tylko trzy lata, ale to naprawdę dużo czasu. Coraz trudniej jest utrzymać wysoki poziom i odpowiednio przygotować się do sezonu - wyjaśniał Bryant.
Co ciekawe, przed wakacjami gwiazdor Los Angeles Lakers dodawał do swoich zapewnień sprzed roku, że zamierza zakończyć swoją przygodę z NBA, a nie koszykówką. Nie chodzi nawet o to, że Kobe mógłby od razu rozpocząć pracę w innym zawodzie związanym z tym sportem np. trenera, a po prostu o grę w innej lidze.
Bryant przypominał, że przez wychowywanie się we Włoszech, gdzie przeprowadził się w wieku sześciu lat, ma bardzo silne więzi z tamtym krajem. Możliwe nawet, że po wypełnieniu kontraktu z Jeziorowcami, rozegrałby ostatni sezon jako gracz właśnie na Półwyspie Apenińskim.
- Tu nie chodzi o problemy zdrowotne. Chodzi o to, co chcę robić i czy nadal chcę to robić. Nie wiem, czy po następnym sezonie będę dalej odczuwał ten koszykarski głód - tłumaczył Kobe.
Kobe Bryanta kibice będą mogli obejrzeć w najbliższym czasie w kolejnym starciu Lakers w preseasonie. Już jutro bardziej utytułowana ekipa z L.A. rozegra mecz z Portland Trail Blazers.