Na pełnym gazie - relacja z meczu Śląsk Wrocław - Stal Ostrów Wielkopolski

Na rozpoczęcie niedzielnego dwumeczu organizowanego we wrocławskiej Hali Orbita kibice dostali stojące na wysokim poziomie widowisko.

Na przeciwko siebie stawały bowiem zespoły BM SLAM Stali Ostrów Wlkp. oraz Śląska Wrocław, między którymi od lat toczy się niepowtarzalna rywalizacja, obfitująca w wiele historycznych momentów.

Po raz pierwszy od kilku lat boje przeniosły się do areny, która może pomieścić znaczącą ilość kibiców. Ci nie przegapili okazji na wspaniałe widowisko i wypełnili niemal do ostatniego miejsca Halę Orbita jeszcze przed rozpoczęciem meczu.

Uskrzydleni żywiołowym dopingiem trzytysięcznej publiczności zgromadzonej na trybunach koszykarze zaczęli na bardzo wysokim poziomie. Szybkie punkty zdobywali jedni i drudzy. Po celnym rzucie wolnym Marcina Dymały, niecałe 4 minuty po pierwszym gwizdku, gospodarze prowadzili 8:6.

Wyrównana gra utrzymała się do końca pierwszej odsłony, jednak od tamtego momentu na fali zaczął wznosić się już tylko Śląsk. Gospodarze w mgnieniu oka odskoczyli na 13 punktów (27:14). Późniejsza pogoń "Stalówki" nieomal zakończyła się sukcesem, kiedy udało się zredukować straty do czterech "oczek" (34:30), ale Marcin Flieger najpierw trafił z dystansu, a po chwili koszmarny błąd gości przy wybijaniu piłki z autu ten sam gracz zamienił na łatwe punkty bez obrony.

Był to przełomowy moment meczu, bo Śląsk błyskawicznie odskoczył na dwucyfrowe prowadzenie i niejako "strzelił gola do szatni". Po przerwie ta mentalna przewaga i pewność siebie pozwalał "Wojskowym" na kontrolowanie sytuacji na parkiecie. Po trójce Pawła Kikowskiego było już 66:51 i nie zanosiło się na to, aby coś w przebiegu gry miało się zmienić.

WKS do końca grał na pełnym gazie, napędzając akcje i chociaż nie zawsze szybkie kontry kończyły się powodzeniem, to pozwalały na skuteczną egzekucję w późniejszym ataku pozycyjnym. Stal nie była w stanie zbliżyć się już go drużyny gospodarzy, chociaż bardzo starał się Łukasz Olejnik, autor 18 punktów w całym meczu.

Ostatnią szarżę "Stalówki" na cztery minuty przed końcową syreną poprowadzili jeszcze Dymała i Marek Szumełda-Krzycki, ale na nic się to zdało i w ostatniej minucie swoich zwycięskich pupili kibice z Hali Orbita żegnali owacją na stojąco.

- Nie ukrywam, że było to przyjemne przeżycie grać przed taką publicznością. Na początku towarzyszył mi lekki stresik, ale już po pierwszym koźle, pierwszym rzucie to wszystko ze mnie zeszło i od tamtego momentu czułem się na parkiecie komfortowo. Mam nadzieję, że tak samo będzie w kolejnych meczach - komentował tuż po meczu Norbert Kulon.

Śląsk Wrocław - Stal Ostrów Wlkp. 88:72 (23:14, 18:19, 25:20, 22:19)

Śląsk - Kikowski 17 (3x3), Flieger 17 (1x3), Sulima 14, Ochońko 10, Hyży 9, Diduszko 9, Kulon 5, Mroczek-Truskowski 4, Prostak 3

Stal - Olejnik 18, Dymała 13, Szumełda-Krzycki 10, Szawarski 10, Zębski 6, Chmielarz 6, Żurawski 4, Strzelecki 3, Kałowski 2

Komentarze (4)
kolka
14.10.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Tak tak...to charakterystyczne dla ostrowa...jak wygrywają komentarzy prawie brak jak przegrywają ( nawet jeśli to pierwsza przegrana) ich kibice zaczynają napieprzać. Czyli jest tak: w naszej Czytaj całość
avatar
Kaczka
14.10.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kolega Berbeć był chyba na innym meczu, bo w tym którym grał Śląsk ze Stalą wysokiego poziomu to ze świecą szukać... Ze strony Śląska dobry (1 ligowy) basket pokazali jedynie Ochońko, Mroczek, Czytaj całość
barakuda
14.10.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Stal walczyła ale jest personalnie słabsza i po prostu nie dała rady. Co do uwagi "janka" - ma dużo racji - niestety. Ostrów ma duże szanse na play-offy ale chwilowe liderowanie lidze rozbudził Czytaj całość
avatar
janek
14.10.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
jak mozna wygrac jak sie ma tyle strat!!! kalowski i kaczmarzyk nie nadaja sie na 1 lige to ich przerasta!!! dobry mecz dymaly