Mimo dwóch niezłych spotkań rozegranych we własnej hali, ekipa Czarodziejów z Wydm pozostaje w dalszym ciągu bez inauguracyjnego tryumfu. Przed tygodniem kołobrzeżanie ulegli zespołowi Asseco Prokom Gdynia 54:72, jednak znów zagrali całkiem niezły mecz. Kibice w Kołobrzegu zastanawiają się kiedy nadejdzie upragnione przełamanie ekipy Tomasz Mrożka.
- Z Prokomem graliśmy bardzo dobrze przez 3 kwarty - wspomina Piotr Niedźwiedzki, podkoszowy Kotwicy. Zabrakło nam przysłowiowej kropki nad i, aby udało się wygrać pierwsze spotkanie. Nie wiem z czego to wynika, że potrafimy nawiązać równą walkę z najlepszymi zespołami, jednak gdy przychodzi do decydujących momentów meczu, to popełniamy niewybaczalne błędy. Ja ze swojej strony w każdym meczu staram dać z siebie 100 procent. Nie wiem może niekiedy brakuje nam sił, a także koncentracji. Kluczowe są także przestoje w grze. Jeśli chcemy wygrywać musimy postarać się o ich uniknięcie w najbliższym pojedynku.
A co będzie kluczem do wygranej Kotwicy Kołobrzeg w Trójmieście? Zespół Żana Tabaka jak dotychczas przegrał tylko raz, a w poniedziałkowym starciu znów będzie faworytem. W świetnej dyspozycji jest Frank Turner oraz Sime Spralja, na których kołobrzeżanie muszą zwrócić szczególną uwagę.
- Można powiedzieć, że Trefl to nasze przeciwieństwo - stwierdza Niedźwiedzki. Dla nas każde spotkanie jest nauką oraz lekcją na przyszłość z racji, że jesteśmy młodym, niedoświadczonym zespołem. W ekipie z Sopotu jest wielu weteranów, którzy sprawią nam w tym starciu dużo problemów. Mogę jednak obiecać, że się nie poddamy. Wydaję się, że kluczem będzie obrona. Jeśli zatrzymamy Przemka Zamojskiego na obwodzie, a pod koszem Sime Spralje, to jesteśmy wstanie wygrać to spotkanie.