Zachwycić we własnej hali - zapowiedź meczu Śląsk Wrocław - SKK Siedlce

Po zaskakującej porażce na początek sezonu Śląsk Wrocław kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa. Kalendarz nie jest jednak ich sprzymierzeńcem.

Tym razem do Hali Kosyniera przyjeżdża kolejna ekipa usytuowana w czubie tabeli - SKK Siedlce. Zespół ten nie ma tak renomowanej marki jak poprzedni I-ligowi rywale, którzy przyjeżdżali w tym sezonie do Wrocławia, z pewnością jednak jest przeciwnikiem z najwyższej możliwej półki, który w dodatku na wyjeździe ciągle pozostaje niepokonany.

Ekipa z Siedlec jest obok Śląska jedynym zespołem w I lidze, który w tym roku nie znalazł pogromcy na wyjeździe. SKK okazywało się dotąd wyraźnie lepsze od silnych AZS-u Radex w Szczecinie oraz Spójni w Stargardzie. Ekipa Tomasza Araszkiewicza ma bilans 3:2 i wraz ze Zniczem Pruszków zajmuje obecnie piątą lokatę w tabeli, której liderem jest WKS.

- Ta drużyna miała w poprzednim sezonie drugie miejsce po rundzie zasadniczej, a w tym roku jeszcze znacznie się wzmocniła. Ma wielu doświadczonych zawodników, takich typowych pierwszoligowych „wyjadaczy”, więc nie będzie łatwo. Nie mniej jednak u nas doświadczonych i lepszych graczy jest dużo więcej – zaznacza Adrian Mroczek-Truskowski.

W barwach gości niedzielnego meczu występują m.in. Adrian Czerwonka, przez lata grający dla Turowa Zgorzelec, ubiegłoroczny brązowy medalista PLK z Zastalem Zielona Góra, Marcin Chodkiewicz, a także niezwykle doświadczeni - podkoszowy Tomasz Deja czy rozgrywający Radosław Basiński – wszyscy już ponad 30-letni.

Siedlczanie znajdują się w czołówce ważnych kategorii statystycznych. Adrian
Czerwonka jest szóstym strzelcem I Ligi ze średnią 15,4 zdobywanych punktów, natomiast Radosław Basiński, pomimo ledwie 190 cm wzrostu, jest siódmym zbierającym ligi (7,0), zresztą plasując się tuż za swoim kolegą, Marcinem Chodkiewiczem (7,4). Wyniki te z pewnością przykuwają uwagę.

- Oni grają cierpliwie, rzetelnie, próbują wykorzystać każdy błąd przeciwnika, nie forsują tempa. Trener Jankowski uczula nas bardzo na rozgrywającego [Basińskiego]. To mózg całej ekipy, czasami wydaje się, że postać nawet istotniejsza od pierwszego trenera. Rządzi, ustawia, nakazuje jak grać. Jeśli go powstrzymamy, wynik powinien być dla nas bardzo dobry – kończy popularny "Mroko".

Sposób, w jaki będą się starali rozgrywać swoje akcje przeciwko SKK wrocławianie, zdradza drugi szkoleniowiec zespołu Jerzy Chudeusz – Musimy grać zdecydowanie szybciej niż zwykle. Oczywiście nie da się biegać na pełnych obrotach przez 40 minut, natomiast musimy agresywnie walczyć na tablicach, próbować jak najczęściej grać kontratakiem oraz wykazać się wielką agresywnością.

Sytuacja Śląska wydaje się być przed tym spotkaniem spokojna. Wrocławianie wygrali pięć kolejnych meczów, w tym cztery ligowe. Gorsi, i to we własnej hali, okazali się dotąd jedynie od Spójni Stargard Szczeciński podczas ligowej inauguracji niemal miesiąc temu. Mogłoby się wydawać, że WKS nieco lepiej spisuje się na wyjazdach, niż przed własną publicznością.

- Nasz zespół ostatnio gra coraz lepiej. Ciągle dobrze bronimy, coraz lepiej atakujemy, ale tak się składa, że w Kosynierce nie rozegraliśmy jeszcze dobrego pełnego spotkania. Mieliśmy momenty, ale dobrych i równych 40 minut jeszcze w tej hali nie zaliczyliśmy. Chcemy to jak najszybciej zmienić – zaznacza trener Chudeusz.

W niedzielnym meczu na pewno zabraknie pauzującego od dłuższego czasu Przemysława Hajnsza, a pod znakiem zapytania stoi także występ najlepszego strzelca zespołu Pawła Kikowskiego (i czwartego strzelca całych rozgrywek ze średnią 15,6 punktu na mecz), który uskarża się na ból ścięgna podeszwowego lewej stopy.

Początek niedzielnego starcia w Hali Kosynierka zaplanowano na godzinę 18:00.

Źródło artykułu: