Patryk Kurkowski: Upadek Adomaitisa
Wprowadził Energę Czarnych na salony, wzniósł na wyżyny umiejętności. To pod jego wodzą słupszczanie zdobyli brązowy medal mistrzostw Polski a w poprzednim sezonie otarli się o półfinał play-off TBL.
Dainius Adomaitis, bo przecież o nim mowa, latem przeniósł się do Anwilu Włocławek, by odbudować podupadającą drużynę. Ale i on upadł...
Świetny strateg, perfekcjonista - można usłyszeć od wielu koszykarzy, którzy mieli okazję z nim współpracować. Nie wszyscy uwielbiają jego metody treningowe, nie wszyscy się do nich nadają. Ale Litwin potrafił w Słupsku wycisnąć ze swoich podopiecznych właściwie wszystkie zdolności. Dlatego Energa Czarni w sezonie 2010/11 zdołali sięgnąć po brąz, mimo że wcześniej stracili najlepszego strzelca drużyny Camerona Bennermana.
On sam też podkreślał wielokrotnie w wywiadach, że koncentruje się na kolejnym meczu, że nie lekceważy przeciwnika. Być może to utarty schemat, bo przecież tak wypowiada się większość szkoleniowców, ale w przypadku Adomaitisa aż czuło się autentyczność. Młody szkoleniowiec nigdy nie zastanawiał się nad tym, co będzie za miesiąc, unikał również krytyki swoich zawodników. W nieoficjalnych rozmowach też bywał zachowawczy.
Jeszcze w trakcie swojej przygody z Energą Czarnymi wyróżniał się tym, że jeździł po Polsce, by oglądać spotkania przeciwników na żywo. Dla niego celem było przede wszystkim odpowiednie przygotowanie swoich zawodników do następnego meczu. Próbował jak najlepiej rozszyfrować przeciwnika, znaleźć metodę na zneutralizowanie jego atutów. Niewielu takich szkoleniowców przewija się przez naszą ligę. Większość tworzy ideologię do swojej przeciętnej pracy, tutaj do ogromnej pracy ideologia sama powstała.
Litwin jednak nie wypalił we Włocławku. Dlaczego? Trudno powiedzieć, ale posiadanie w swoim składzie chociażby Anthony'ego Weedena to ogromne ryzyko, gdyż utrzymać Amerykanina w ryzach nie sposób. Nie zmienia to jednak faktu, iż za całokształt odpowiada Adomaitis, który.. podupadł.
Słychać już nawet głosy, że zostanie zwolniony z Anwilu. Wszakże zaledwie jedna wygrana w pięciu meczach żadnego z kibiców "Rottweilerów" nie zadowala. Sprawdza się zatem powiedzenie, że najtrudniej jest za trzecim razem. A przecież to trzeci autorski sezon 38-letniego szkoleniowca.
-
fantrefla Zgłoś komentarz
NCAA jest gwiazda to cos tu jest nie tak. Ado nie jest cudotworca poprostu zeby w lidze osiagnac sukces trza miec albo wybitnych drogich graczy (arka za packa) albo malego czarnucha co zabiega polakow... do niego dodac sensowny polski trzon i 3-4 stranieri z doświadczeniem w europie i top 4 pewne. -
saxon Zgłoś komentarz
możliwość, to każdy trener jeździ! A jeżeli on w Słupsku potrafił wycisnąć maxa z zawodników, to ja wysiadam!Przecież Słupsk miał w tamtym roku kapelę na majstra!Ja w pewnym momencie twierdziłem nawet, że był najsilniejszy personalnie i dawałem im największe szanse na finał! No i urywek o przygotowaniu do meczów - to akurat zupełnie niecelnie, bo akurat w Polsce dobry scouting robi się już na poziomie I ligi!Inna sprawa, iż jest to często przerost formy nad treścią, bo gracze nie zawsze to łapią i może w tą pułapkę wpadł Adomaitis. -
luksin Zgłoś komentarz
sie ostatecznie skonczy wie juz chyba tylko sam prezes:)...szkoda adomaitisa ale ktos musi za bledy odpowiadac...a jak nie on to juz tylko wymiana przynajmniej 3 zawodnikow pozostaje...pytanie tylko czy klub na to stac:)