Adam Popek: Jak twoje samopoczucie przed starciem z klubem, który pewnie doskonale znasz?
Dora Horti: Nie da się ukryć, że wiele zawodniczek to moje dobre znajome, więc ciekawie będzie zagrać przeciwko nim w pucharach. Niemniej samo spotkanie niczym nie różni się od pozostałych. Jak każde w Eurolidze będzie wymagać zaangażowania. Tutaj w końcu można znaleźć znakomite postaci z całego świata basketu. Smaczku dodaje fakt, iż wystąpimy przy własnej publiczności.
Nadarza się tym samym świetna okazja by powetować sobie porażkę z Bourges.
- Tak. Mówimy o meczu, z którego przynajmniej w założeniach musimy wyjść z tarczą. Trzeba wykorzystać atut swojej hali i nie myśleć już o wydarzeniach z przeszłości. Wówczas generalnie nie zaprezentowałyśmy się źle, niemniej popełniłyśmy trochę błędów. Możemy tylko wyciągnąć wnioski. Skład wciąż nie jest kompletny, więc pozostaje sprostać wyzwaniu w takich realiach, jakie mamy. Mimo wszystko moim zdaniem z każdym dniem stajemy się lepsze.
Ty akurat zapisałaś wtedy pozytywną kartę, co tylko dobrze wróży.
- Dostałam od trenera bardzo wiele minut. Poniekąd stanowiło to dla mnie wyzwanie. Przeciwniczki dysponowały takimi postaciami jak Dumerc czy Ndongue, które z powodzeniem radziły sobie choćby na olimpiadzie, więc ten aspekt najlepiej oddaje ich rangę, a zarazem potencjał. Dodatkowo w Bourges ekipom przyjezdnym zawsze niezwykle cięzko osiągnąć zakładany cel. Personalnie zatem pewnie mogłabym być zadowolona, ale dla mnie pierwsze miejsce w hierarchii zajmuje kolektyw. Zdecydowanie bardziej cieszyłabym się gdybyśmy zdobyły pełną pulę. Mam nadzieję, że w przyszłości połączymy obie kwestie (śmiech).
Jesteś już w Krakowie od dwóch miesięcy. Zadomowiłaś się na dobre pod Wawelem?
- Nie mam jakichkolwiek problemów. Parę rejonów miasta poznałam. Ludzie, którzy mnie otaczają służą pomocą, także jest ok. Z tym, że jak sam powiedziałeś żyję poza domem 8 tygodni. Z pewnością gdzieś tam pojawia się tęsknota za rodziną czy przyjaciółmi.
Przypuszczam, iż wewnątrz drużyny lepiej się dogadujecie?
- Zdecydowanie. Rozumiemy siebie nawzajem, również podczas gry i to znajduje odzwierciedlenie w boiskowych poczynaniach. Ciężko pracujemy nad tym, by forma szła w górę, chcemy zwyciężać wszędzie gdzie się da. We Francji co prawda nie zdołałyśmy zyskać korzystnego rezultatu, jednak pamiętajmy o brakach kadrowych, które nie ułatwiają sprawy. Jak nieobecne lub pauzujące aktualnie dziewczyny dołączą z pewnością będziemy też potrzebowali chwili czasu na scalenie się, lecz jestem w tym względzie optymistką.
Co możesz powiedzieć o najbliższym oponencie, jego mocnych stronach?
- Ma naprawdę dobre koszykarki zagraniczne. Duży ciężar odpowiedzialności przejmuje Chalysa Shegog. Czasami brakuje jej jeszcze zgrania z resztą teamu, ale generalnie posiada spore umiejętności. Do tego dochodzi Australijka, Natalie Hurst, której atutem bez wątpienia jest szybkość. Resztę składu stanowią głównie Węgierki. Odnośnie samego Gyor często spotykałam się z opiniami, że to bardzo młoda drużyna, tymczasem wcale tak nie uważam. Mówimy o osobach ponad dwudziestoletnich. Na przykład Norę Bujdoso już od paru sezonów można oglądać na międzynarodowej arenie. Warto nadmienić, iż Uni ten podobnie jak Wisła to aktualny mistrz kraju. Jeżeli zaś mam wskazać jeden główny atut, wybieram twardą obronę. W oparciu o tą formację budują potem groźne kontrataki.
W pierwszej kolejce podopieczne Akosa Fuzy okazały się minimalnie lepsze od BK Brno.
- Analizowaliśmy tą potyczkę i przyznam, że wyglądała ona jak typowa inauguracja. Oba zespoły popełniały niewymuszone straty oraz oddawały pochopne rzuty. Zwycięzca zaczął osiągać właściwy sobie pułap dopiero po długiej przerwie.
Jeśli myślicie o triumfie bez wątpienia musicie pokazać lepsze oblicze, aniżeli w ostatnią sobotę przeciwko Widzewowi Łódź.
- Pierwsze dwie kwarty tej batalii wypadły fatalnie. Nie potrafię jednoznacznie powiedzieć dlaczego. Myślę, że nie skupiłyśmy się odpowiednio i zbyt wolno funkcjonowałyśmy w obu formacjach. Pewnie w głowach zagościło przekonanie, iż pełna pula przyjdzie łatwo. Tymczasem rywalki wykorzystały ten moment i efekt widzieliśmy po 20 minutach. Dopiero po przerwie na boisku pojawiła się właściwa Wisła. W Eurolidze coś takiego nie przejdzie. W tym przypadku maksymalna koncentracja przez pełny okres trwania zmagań stanowi warunek konieczny.
Kiedy Tina Charles w końcu przybędzie prawdopodobnie będziesz rywalizować z nią o miejsce w składzie. Jesteś gotowa?
- Nie wiem jak trener poukłada skład. Niewykluczone, że Tina wejdzie jako center, a mnie przypadnie rola silnej skrzydłowej. W dzisiejszej koszykówce często dwaj wysocy gracze są na boisku jednocześnie, także żadnej opcji nie odrzucam. Czas zweryfikuje. Nie grałam nigdy wcześniej z Tiną…
Podobnie jak i ona z tobą.
- No tak (śmiech). Tyle, że trudno mi oceniać cokolwiek zanim rzeczywiście nastąpi.