Nic więc dziwnego, że dawno żadne spotkanie o stawkę nie wzbudzało wśród wrocławskich kibiców aż tylu emocji.
Śmiało można stwierdzić, że z tak doświadczoną ekipą, która w dodatku w podobnym składzie występuje niezmiennie od kilku sezonów, gospodarze niedzielnego starcia jeszcze w tym roku nie grali. Mecz na szczycie I ligi pomiędzy WKS Śląsk Wrocław a MKS Dąbrowa Górnicza to nie tylko hit kolejki. To absolutny szlagier całej rundy, a oczy koszykarskiej polski przez dwie godziny będą zwrócono właśnie nad Odrę.
Goście legitymujący się identycznym bilansem co Śląsk (6-1) zajmują drugie miejsce za wrocławianami, ex aequo przewodząc tabeli dzięki stosunkowi zwycięstw i porażek, ale ulegając mu słabszym bilansem małych punktów. Tak więc spotkanie to powinno wyłonić już samodzielnego lidera rozgrywek.
Jedynym zespołem, który jak na razie znalazł receptę na MKS był dość niespodziewanie AZS Radex Szczecin, poza tym kroczył on pewnie od zwycięstwa, do zwycięstwa. Jedną wpadkę, i to na samym początku sezonu, zaliczyli także "Wojskowi", którzy nie sprostali Spójni Stargard Szczeciński.
Poza jedną jedyną wpadką ekipa Wojciecha Wieczorka spisuje się bardzo równo i to pomimo licznych kontuzji podstawowych zawodników robi spore wrażenie nawet na rywalach.
- Wyniki pokazują, że grają bardzo solidnie. Najważniejszą rzeczą jest to, że mają w swoim składzie bardzo wielu niezwykle doświadczonych graczy, właśnie na poziomie tej I ligi. Na pewno przyjadą tutaj z nastawieniem na wygraną, a nie odcinanie jakichkolwiek kuponów - prognozuje Tomasz Jankowski, trener Śląska.
W okresie przygotowawczym oba kluby miały okazję zmierzyć się ze sobą aż dwukrotnie i już wtedy widać było namiastki małej rywalizacji.
Najpierw, przy okazji meczów sparingowych organizowanych w Kątach Wrocławskich, gdzie WKS roztrwonił dwudziestopunktowe prowadzenie i ostatecznie musiał uznać wyższość rywali. Do kolejnego starcia obu teamów doszło podczas turnieju o Puchar Burmistrza Brzegu Dolnego. Tamten mecz z kolei wrocławianie wygrali dość pewnie - 81:66.
- Drużyna MKS-u w porównaniu do poprzedniego sezonu bardzo się nie zmieniła. Mózgiem na pewno jest rozgrywający Grzegorz Grochowski, który dużo penetruje, rozrzuca piłki do innych. To typowy zespół ataku, dlatego przede wszystkim musimy się skupić na obronie. Gramy jednak u siebie i to my jesteśmy faworytem, co zamierzy udowodnić na parkiecie - mówi rozgrywający Śląska, Tomasz Ochońko.
Właśnie "Groszek" jest prawdopodobnie najbardziej rozpoznawalnym graczem swojego zespołu. Pomimo ledwie 19 lat, jest wyróżniającym się na tym poziomie rozgrywającym, który notuje rzadko widywane na polskich parkietach 8 asyst na mecz. W jednym z meczów był nawet bliski...triple-double. W swojej juniorskiej karierze reprezentacyjnej zdobył m.in. wicemistrzostwo świata do lat 17.
Poza nim, zespół MKS-u ma w swoim składzie inne znane nazwiska. Najlepszym strzelcem ekipy jest świetnie znany z występów w ekstraklasie Michał Wołoszyn (starszy z braci Wołoszynów), tegorocznym transferowym hitem było natomiast sprowadzenie z Siarki Tarnobrzeg Marka Piechowicza.
Spotkanie, w którym Śląsk będzie walczył o siódmą ligową wygraną z rzędu (a dziewiątą w tym sezonie) zostanie rozegrane w hali Kosynierka w niedzielę, 11 listopada o godzinie 18:00.