Pruszkowsko-wrocławski pojedynek z historią w tle - zapowiedź meczu Znicz Basket Pruszków - WKS Śląsk Wrocław

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Niegdyś pojedynki ówczesnej Mazowszanki Pruszków ze Śląskiem Wrocław elektryzowały całą koszykarską Polskę. Teraz oba zespoły zmierzą się ponownie, ale już w walce o inną stawkę.

Na kolejny mecz lider pierwszej ligi WKS Śląsk Wrocław wyrusza do Pruszkowa, z którym to właśnie toczył zacięte boje jeszcze w ubiegłym stuleciu. Tamte czasy pamięta tylko Dominik Czubek. Wtedy obie drużyny grały o zupełnie inne cele, a teraz przyjdzie im się spotkać na zapleczu TBL. Ostatnie spotkanie pomiędzy tymi zespołami miało miejsce w 2003 roku kiedy to kluby spotkały się w I rundzie play-off Ekstraklasy.

Drużyna Michała Spychały to dziewiąta ekipa obecnych rozgrywek, która nie zaznała jeszcze smaku porażki we własnej hali, natomiast ze wszystkich pojedynków wyjazdowych wracała na tarczy. Znicz to zespół nieobliczalny, ale wydaje się, że na chwilę obecną jest poza zasięgiem rozpędzonej wrocławskiej lokomotywy. W ostatnim czasie po stronie plusów można zapisać przyjście do Pruszkowa Michała Kwiatkowskiego, rozgrywającego, który sezon rozpoczynał w TBL w zespole Kotwicy Kołobrzeg, a obecnie ma coś do udowodnienia na parkietach I ligi.

Śląsk w chwili obecnej wydaje się być pewnym kandydatem do awansu i poza wpadką w pierwszej kolejce ze Spójnią "leje" wszystkich po kolei. Wrocławianom humory popsuła na pewno kontuzja Przemysława Hajnsza, który na wtorkowym treningu zerwał ścięgno Achillesa. Mimo wszystko goście powinni być przyzwyczajeni do wąskiej rotacji pod koszami, ponieważ popularny "Haszu" zagrał zaledwie w trzech z ostatnich ośmiu spotkań Śląska.

- Pod nieobecność Przemka, my jako zawodnicy podkoszowi musimy się teraz bardziej pilnować i uważać na przewnienia - przyznaje skrzydłowy WKS-u, Łukasz Diduszko.

Koszykarze Śląska nie powinni odczuwać zmęczenie, bowiem na spotkanie wyruszyli dzień wcześniej, a więc będą mieli czas na regenerację po podróży. Tak jak się spodziewano przed sezonem motorami napędowymi ekipy prowadzonej przez Tomasza Jankowskiego są: Marcin Flieger i Paweł Kikowski. To od ich dyspozycji będzie w dużej mierze zależeć czy wrocławianie szybko odjadą rywalom i spokojnie będą kontrolować spotkanie czy może będą walczyć do ostatnich minut. Na pewno nie można przekreślać szans Znicza, który zrobi wszystko żeby podtrzymać pasmo zwycięstw we własnej hali.

Tych, którzy sądzą, że nasza optymalna forma przyszła zbyt szybko, chciałbym uspokoić. Gramy dobrze, ale będziemy grać jeszcze lepiej. Bardzo ciężko trenujemy, a nasza postawa podczas meczów to tylko wypadkowa wysiłku włożonego w pracę – a nie zamierzamy przestać pracować – kończy Łukasz Diduszko.

Mecz Znicz Basket Pruszków - WKS Śląsk Wrocław odbędzie się w niedzielę 18 listopada o godzinie 17:00 w hali MOSiRu przy ulicy Bohaterów Warszawy 4 w Pruszkowie.

Źródło artykułu:
Komentarze (5)
barakuda
18.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No niestety - nie udało się. Mam wrażenie że Dominik Czubek powinien już jednak darować sobie wysępy w I lidze. Szkoda rozmieniac legendę na drobne.  
avatar
birdman
18.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Co do dzisiejszego spotkania to liczę że w końcu trener Spychała dotrze do chłopaków tak jak potrafił to robić w ubiegłym sezonie. Można było pokonać Start to można i Śląsk. Jak zespół wyjdzie Czytaj całość
Henry
17.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
jaki portal taki artykul  
avatar
ppawcio
17.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
jaka hala MOSiRu??? To jest hala ZNICZ  
avatar
palec manchester
17.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Też wspominam mecze z Pruszkowem. Pierwszy raz wybrałem się na Stalówkę jak grała z Hoop Pekaes Pruszków. Duże wrażenie wywarł na mnie wtedy Krzysztof Dryja.