Katastrofa na tablicach - komentarze po meczu PC SIDEn Toruń - AZS Szczecin

Na konferencji prasowej po meczu PC SIDEn Toruń - AZS Radex Szczecin przedstawiciele obydwu drużyn podkreślali wpływ walki pod tablicami na końcowe rozstrzygnięcie w tym pojedynku.

Łukasz Łukaszewski
Łukasz Łukaszewski

Zbigniew Majcherek (trener AZS-u Radex Szczecin): Krótko mówiąc: o zwycięstwie zadecydowało to, co założyliśmy sobie przed meczem. Dlatego właśnie tak wyglądały nasze zbiórki. Widać, że wygraliśmy cały mecz różnicą 10 zbiórek. To był też punkt do naszego zwycięstwa. Kawał dobrej roboty wykonali nasi środkowi zawodnicy oraz skrzydłowi, którzy zastawiali w odpowiednich momentach graczy SIDEn-u, dlatego była taka różnica w tym elemencie gry. Zawsze z sympatią wracam do Torunia. Spędziłem tutaj trzy lata grając dla AZS-u Toruń. Sentyment wraca. Przyjemnością jest to, że tutaj wygrałem i zawdzięczam to chłopakom. Udało się nam urwać tutaj ważny punkt. Rok temu nam to nie wyszło i w końcówce spotkania przegraliśmy po głupich błędach wysokich graczy: nie było zbiórki i celnych rzutów spod kosza. Jestem szczęśliwy, chłopacy tak samo. Trzeba przyznać, że AZS Radex Szczecin miał problemy z dobrą grą na wyjeździe. Teraz z meczu na mecz będzie coraz lepiej i ta wygrana podbuduje trochę psychicznie moich koszykarzy. Powiem szczerze, że decyzja o powrocie na ławkę trenerską nie była łatwa. Rozmawiałem z zawodnikami, chcieli współpracować ze mną. Dlatego podjąłem taką, a nie inną decyzję. Jestem z nimi i twierdzę, że dla dobra koszykówki szczecińskiej musimy utrzymać się w tej lidze i jak najlepiej prezentować na parkiecie.

Eugeniusz Kijewski (trener Polskiego Cukru SIDEn Toruń): To jest sport. Walczyliśmy w tym pojedynku. Tak mi się wydaję, że panowie z gwizdkami byli zbyt mało obiektywni. Obejrzę jeszcze ten mecz, bo nie chcę wypowiadać się tak od razu zdecydowanie. Przede wszystkim katastrofa na tablicach. Osiemnaście piłek, osiemnaście powtórzeń akcji rywali- naprawdę ciężko taki mecz wygrać. No i drugie tyle strat. Brawo dla moich zawodników za walkę. Podjęli rękawicę. Była jeszcze taka sytuacja, żeby wrócić na dobre do gry. Gdyby Jacek Jarecki złapał piłkę i dobił celnie. Jednak niestety piłka wypadła. Decydujące były dwa elementy: 18 ponowień akcji i rywala i 20 strat. Widziałem, co się dzieję i chciałem swoim podopiecznym zwrócić na to uwagę. To już jest kwestia realizacji. Rotowałem składem: kto nie wykonał zadań był zdjęty z boiska. Coś siedzi zawodnikom w głowach. Porażka z AZS-em Politechniką BIG-PLUS Poznań zachwiała nami i musimy wrócić do tego, co graliśmy. Mieliśmy czyste rzuty, otwarte, z dystansu. Marcin Kowalewski zawsze dorzuci te dwie-trzy trójki, pozostali gracze też. Z takich otwartych pozycji musimy trafiać. Oprócz defensywy i tych elementów, na które zwracałem uwagę to musimy jeszcze rzucać celnie z czystych pozycji. Nastawiliśmy się bardziej na grę do środka, sporo piłek dostawał Adam Lisewski. Były też pozycje na obwodzie wolne, realizacja taktyki funkcjonowała. Jeszcze raz powtarzam: Brawo za walkę, walczyli tyle ile mogli. Na pewno niedopuszczalna była taka postawa na tablicach, aż 18 zbiórek w ataku rywala. Mimo tego była szansa na zwycięstwo. Łukasz Żytko nie trenował w tym tygodniu, ponieważ podkręcił nogę w Przemyślu. Bez treningu jest ciężko. Próbowałem, ale postawiłem na tych będących w pełni sił.

Krzysztof Mielczarek (zawodnik AZS-u Radex Szczecin): Początek spotkania przegraliśmy 0:6. Zanotowaliśmy słaby start, co jest naszą bolączką przez cały sezon. Jednak dogoniliśmy rywala i dzięki konsekwencji w ataku i obronie wygraliśmy te spotkanie. Mieliśmy zbyt dużo strat, aż 18. Ale o wyniku zadecydowały zbiórki w ataku, to była główna przyczyna naszej wygranej. Myślę, że w tej lidze ciężko jest kogokolwiek zaskoczyć. Powiem tak: zagrywki nie grają. Jest dyspozycja dnia. Niejedna drużyna pokazała, że outsider może wygrać z liderem. Trochę nam żal porażki w Kutnie. Przesadą było rzucić zaledwie 36 punktów w całym spotkaniu, ale na szczęście pozbieraliśmy się i dzisiaj wygraliśmy pierwsze spotkanie na wyjeździe. Oby tak dalej.

Radosław Plebanek (zawodnik Polskiego Cukru SIDEn Toruń): Trzeba podnieść głowę, liga jest jeszcze długa. Musimy jak najszybciej wyciągnąć wnioski z porażek, robić swoje i na treningach grać jak najlepiej. Wtedy będzie to procentowało w meczu. Myślę, że decydowała dyspozycja dnia. Nieźle broniliśmy, decydujące było to, że po dobrze wybronionych akcjach przeciwnicy zbierali piłkę i mieli szansę do ponowień. Wtedy pomogli oddawać z dogodnej pozycji rzut z dystansu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×