Stelmet wraca na tarczy z Ostendy

Telenet... Hala musi być pełna i każdy z kibiców musi zrobić wszystko, aby pomóc naszym odzyskać moc!!! HEJ ZASTAL KOSZ!!! LALALALALALALALAAAA!!!

dużo pudłowali. Jednak pewnie widząc, że Zastal jest do ogrania, trener nimi wstrząsnął w przerwie i zaskoczyli, tak jak Zastal na początku w Atenach. Darzę trenera wielką sympatią i generalnie nie jestem zwolennikiem błyskawicznych i częstych zmian, ale ten marazm sam nie zniknie. On się pogłębia. Hosley albo nie wie, co ma na boisku robić, albo wie i się temu z premedytacją sprzeciwia (rozgrywający?!). Bądź co bądź efekt jest zawsze ten sam - nieogar w grze. Tak zresztą jest praktycznie ze wszystkimi graczami. Oni zresztą muszą mieć w głowach to, że tak naprawdę to im nie idzie. Myślę, że psychicznie mają w tym momencie duży problem. I akurat zgadzając się co do kwestii dużej presji, która bez wątpienia jest, to akurat czynnikiem, który bardziej przeszkadza w grze graczom jest, moim zdaniem, że ciągle z meczu na mecz coraz mniej im wychodzi. Utkwiła mi w głowie taka sytuacja z meczu z Kazaniem. Zawodników do prezentacji tradycyjnie wyprowadza kapitan, staje po przybiciu hi5 jako pierwszy i... pozostali ustawiają się raz po jego lewej, raz po prawej - w konsekwencji kapitan gubi się gdzieś wśród innych graczy, zamiast być na czele. Niby fanaberia, ale uważam, że w tym zespole zachwiane są mocno hierarchie i to na wielu płaszczyznach. Przykre, że idąc na mecz ze Starogardem trzeba się martwić, czy czasem nie przegramy (nie umniejszając nikomu), zamiast myśleć czy dziś zobaczymy super grę Zastalu. Jak niestety tak mam.