NBA: Heat z serią domowych wygranych. Dogrywki w San Antonio i Cleveland

Miami Heat wygrali z trzecią drużyną konferencji wschodniej i zaliczają osiem zwycięstw z rzędu na własnym parkiecie. W San Antonio i Cleveland aby rozstrzygnąć wynik potrzebne były dogrywki.

Minionej nocy w Miami doszło do spotkania najlepszej i trzeciej (do wczoraj jeszcze drugiej) drużyny konferencji wschodniej. Heat zwyciężyli z Nets, dzięki czemu zaliczają sześć zwycięstw z rzędu i serię ośmiu meczów bez porażki na własnym parkiecie.

Żar rozpoczął spotkanie dużo słabiej od rywali. LeBron James pudłował rzuty, drużyna nie wykorzystywała szybkich ataków i w najgorszym momencie pojedynku, przegrywała różnicą czternastu oczek.

Losy meczu zaczęły odmieniać się w trzeciej kwarcie, kiedy seryjnie punkty zdobywać zaczął Dwyane Wade. Ulubieniec publiczności w Miami, poprowadził Heat do runu 8:0 i na 2.31min przed końcem trzeciej odsłony, akcją zakończoną wsadem, wyprowadził swój team na prowadzenie, którego nie oddali już do końca spotkania.

Ogółem Dwyane zdobył 34 punkty (rekord sezonu), trafiając 14 z 20 oddanych rzutów z gry oraz dodając do dorobku jeszcze 7 asyst. Wspomógł go również LeBron James, który zanotował 21 oczek, 9 zbiórek i 6 asyst. Chris Bosh przeszedł jakby obok meczu, zaliczając jedynie 8 punktów i 2 zbiórki w 30 minut gry.

Dla pokonanych najwięcej punktów zdobył Andray Blatche - 20. Lider drużyny - Deron Williams skompletował double-double na poziomie 10 oczek i 12 asyst.

***

Aż dwie dogrywki były potrzebne aby rozstrzygnąć, która drużyna była lepsza w starciu Portland Trail Blazers z Cleveland Cavaliers. Cavs, którzy zaczęli spotkanie lepiej od przyjezdnych, zostali dogonieni z wynikiem i spotkanie zaczęło się praktycznie od nowa w czwartej kwarcie.

Pod nieobecność Kyrie Irvinga, ciężar gry wzięli na siebie inni Kawalerzyści. Punktową opcją stał się Anderson Varejao, który zaliczył 19 oczek, 17 zbiórek i 5 asyst. Rekord sezonu - 22 oczka, zanotował Alonzo Gee, a podwójną zdobyczą z ławki mógł pochwalić się Tyler Zeller - 14 punktów i 10 zbiórek. Dion Waiters rozegrał bardzo wszechstronne zawody, notując 12 oczek, 5 zbiórek i 7 asyst. Pierwszoroczniak opuścił jednak mecz przed jego zakończeniem, bowiem w drugiej dogrywce skręcił lewą kostkę.

Ten moment odebrał nieco energii Cavs i wykorzystali to Trail Blazers, których świetnie reprezentowali dzisiaj Damian Lillard - 24 punkty i 11 asyst, Nicolas Batum - 22 oczka, 7 zbiórek i decydująca trójka na zamknięcie drugiej dogrywki oraz LaMarcus Aldridge - 21 punktów i 9 zbiórek.

- Najlepszą rzeczą w dzisiejszym meczu było to, że moja mama dosłownie chwilę przed nim kupiła NBA League Pass i o 4 nad ranem we Francji, mogła oglądać jak jej syn wygrywa mecz dla swojej drużyny, na drugim końcu świata - komentował po swojej trójce na miarę zwycięstwa, zadowolony Nic Batum.

***

Bez dodatkowego czasu gry nie obeszło się też w hicie konferencji zachodniej, czyli pojedynku San Antonio Spurs z Memphis Grizzlies. Odpowiednio, trzecia i pierwsza drużyna na zachodzie, potrzebowały jednak tylko jednego "overtime'u".

Wypoczęte Ostrogi nadrobiły 13 punktów straty na starcie czwartej kwarty i dzięki trójce Manu Ginobiliego na 58 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry, doprowadzili do remisu po 87. Obie drużyny miały jeszcze szanse na zakończenie meczu bez dogrywki, jednak żaden z kolejnych rzutów nie znalazł drogi do kosza.

Przeciwnie było w dogrywce, gdzie z łatwością kolejne oczka zdobywali Tim Duncan i Tony Parker. Podkoszowy 21 oczek zaliczył już w pierwszej połowie meczu, jednak najważniejsze, ze swoich 27 punktów i 15 zbiórek zanotował właśnie w ciągu doliczonych pięciu minutach. Parker, był z kolei jedynym zawodnikiem w starciu, który dobił do granicy 30 punktów.

- To był mecz jak w playoffach. Zawsze tak jest przeciwko Spurs. Wiedzieliśmy o tym i byliśmy przygotowani na trudny pojedynek - mówił po meczu rozgrywający Grizzlies, Mike Conley.

Rudy Gay, który zaliczył stratę w kluczowej akcji swojej drużyny, na koncie zebrał 15 oczek, do których dodał jeszcze 10 zbiórek. Marc Gasol zaliczył 20 punktów, a double-double zanotowali Zach Randolph (17pkt, 15zb.) i Mike Conley (18pkt, 12ast).[b]

Miami Heat - Brooklyn Nets [/b]

102:89 (16:24,34:35,32:19,20:11)
Heat: Wade 34, James 21, Allen 13
Nets: Blatche 20, Wallace 13, Johnson 12

Cleveland Cavaliers - Portland Trail Blazers 117:118 (28:21,20:26,26:23,17:21,12:12,14:15)
Cavs: Gee 22, Varejao 19, Zeller 14
Trail Blazers: Lillard 24, Batum 22, Aldridge 21

Chicago Bulls - Philadelphia 76ers 93:88 (22:19,19:22,26:23,26:24)
Bulls: Deng 25, Hamilton 15, Boozer 12
76ers: Holiday 23, Young 22, Turner 12

New Orleans Hornets - Oklahoma City Thunder 79:100 (21:30,23:24,13:30,22:16)
Hornets: Anderson 21, Lopez 12, Mason Jr. 11
Thunder: Durant 20, Martin 19, Westbrook 18

Houston Rockets - Utah Jazz 124:116 (28:28,30:21,27:37,39:30)
Rockets: Patterson 20, Lin 19, Parsons 19
Jazz: Hayward 21, Jefferson 20, Foye 20

Milwaukee Bucks - Boston Celtics 91:88 (11:27,36:21,22:21,22:19)
Bucks: Sanders 18, Ellis 17, Ilyasova 15
Celtics: Pierce 19, Green 18, Garnett 17

San Antonio Spurs - Memphis Grizzlies 99:95 (21:22,24:24,15:27,27:14,12:8)
Spurs: Parker 30, Duncan 27, Neal 13
Grizzlies: Gasol 20, Conley 18, Randolph 17

Dallas Mavericks - Detroit Pistons 92:77 (24:27,18:21,25:11,25:18)
Mavs: O.J. Mayo 27, Brand 17, Carter 12
Pistons: Knight 20, Singler 12, Prince 12

Los Angeles Clippers - Sacramento Kings 116:81 (28:17,30:17,29:24,29:23)
Clippers: Crawford 17, Griffin 14, Paul 14
Kings: Thornton 20, Thompson 16, Thomas 14

Golden State Warriors - Indiana Pacers 103:92 (20:20,31:24,31:28,21:20)
Warriors: Thompson 22, Curry 20, Landry 16
Pacers: West 23, Hill 19, Hibbert 15

Komentarze (7)
avatar
TOKI1234
2.12.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Śmiać się możecie ale to Heat walczy z Cavalieres i ledwie wygrywa a autorzy rozpisują się na fenomenem tej drużyny żenada.
Załóżmy teoretycznie na razie oczywiście że Lakers wygrywają dwukrot
Czytaj całość
avatar
wichniar
2.12.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
zapomniałbym ,że w nba wszystko układane jest pod Miami i LeBrona teraz ;) coraz bardziej śmieszą mnie komentarze hejterków ;p 
avatar
Viejra
2.12.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No nie mają sobie równych a z rezerwami Spurs ledwo co wygrali ;) 
nbafan23
2.12.2012
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Heat nie mają sobie równych... Nie wiem czy któraś drużyna w tym sezonie może im w ogóle zagrozić. Wydają się być jeszcze lepsi niż przed rokiem