AZS od początku spotkania z Energą Czarnymi grał bardzo dobrze. Jednak prawdziwe apogeum poczynań koszalinian miało miejsce w trzeciej kwarcie, kiedy wychodziło im dosłownie wszystko: - Nasz plan na ten mecz był bardzo dobry. To co chcieliśmy zrobić, to jest zaskoczyć drużynę Czarnych, doskonale udało nam się w drugiej połowie. Nasz trener wybrał właściwy moment, aby zacząć wykorzystywać te założenia, nad którymi pracowaliśmy cały tydzień. Wykonywaliśmy to świetnie, dzięki czemu mieliśmy szanse na sporo łatwych punktów i nie pozostało nam nic innego, jak je wykorzystać. Do tego dołożyliśmy świetną obronę, co w konsekwencji pozwoliło nam wygrać. Jesteśmy teraz bardzo szczęśliwi - powiedział koszykarz AZS-u, Paweł Leończyk.
W trzeciej kwarcie trener Marius Linartas bardzo ryzykował, chcąc ustawić obronę strefową, przy bardzo dobrej skuteczności AZS-u z dystansu. Ryzyko to nie opłaciło się, a koszalinianie odskoczyli Czarnym na dobre. Czy to było główną przyczyną ostatecznego wyniku spotkania? - Ciężko powiedzieć. Nasza skuteczność za trzy była bardzo wysoko, zarówno w pierwszej, jak i drugiej połowie. Wynikało to jednak z naszego dobrego rozgrywania piłki Mieliśmy dużo pozycji i sporo miejsca, więc je wykorzystywaliśmy. Na pewno trener Linartas nie zaskoczył nas obroną strefową, gdyż jesteśmy na taką ewentualność gotowi w każdym meczu. Mamy swoje zagrywki na strefę, więc zaczęliśmy je realizować, jak było widoczne, z bardzo dobrym efektem - stwierdził silny skrzydłowy "Akademików".
Leończyk cztery ostatnie sezony spędził w zespole ze Słupska. Teraz w derbach przyszło mu zmierzyć się ze swoim byłym klubem: - Na pewno spotkanie z Czarnymi miało dla mnie dodatkowy smaczek, przez co jeszcze bardziej cieszę się z tego zwycięstwa. Od początku do końca atmosfera była wspaniała, a kibice mogli obejrzeć naprawdę interesujące widowisko. Zawsze w derbach grałem po przeciwnej stronie, dlatego dzisiejszy mecz był dla mnie szczególny. Teraz występuje w AZS-ie i dowiedziałem się jak smakują zwycięstwa nad Czarnymi. To dla mnie wielka satysfakcja - zauważył "Leon".
W trakcie spotkania, po nieudanych akcjach 26-latka, słupscy kibice złośliwie skandowali głośno jego pseudonim. Sam zawodnik nie zwracał na to jednak większej uwagi: - Ciesze się, że kibice ze Słupska mnie jeszcze pamiętają. Mam nadzieję, że te ich okrzyki były związane z tym, że moja osoba dobrze im się kojarzy. Dziękuję im za to i jedyne co mogę powiedzieć, to do zobaczenia w Słupsku! - zaapelował do słupskich fanów.
Po 10. kolejkach ekipa z Koszalina znajduje się na bardzo dobrym, trzecim miejscu w tabeli. Leończyk wierzy, że jego zespół stać na utrzymanie się w czubie do końca: - Gramy w tym sezonie naprawdę nieźle, ale myślę, że możemy grać jeszcze lepiej. Mamy bardzo szeroki skład i w każdym kolejnym meczu, kto inny może zdobywać punkty. Trener dysponuje duża rotacją i wieloma wariantami gry w obronie, jak i w ataku. Mam nadzieję, że do samego końca będziemy w czubie tabeli, a także będziemy regularnie poprawiać naszą grę - zakończył.