Przed spotkaniem mało kto spodziewał się, że Knicks będą w stanie powalczyć z obecnymi mistrzami NBA. Szczególnie dlatego, że w szeregach nowojorskiej drużyny zabrakło kontuzjowanego Carmelo Anthony'ego. Nie bez znaczenia był również fakt, że mecz z Miami Heat, był dla podopiecznych Mike Woodsona drugim z rzędu.
W pierwszej połowie oba zespoły prezentowały wyrównany poziom i po 24 minutach gry, na tablicy wyników widniał remis po 53. Goście z Big Apple wyszli po przerwie jednak o wiele bardziej zmotywowani i naładowani pozytywną energią.
Knicks wreszcie właściwie nastawili celownik i w trzeciej odsłonie zdołali zdobyć aż 37 punktów. Niesamowite zwycięstwo przypieczętowali w decydującej kwarcie, gdzie dali zaaplikować sobie zaledwie 12 "oczek"!
Gospodarzom ponownie nie pomógł nawet LeBron James, który po raz kolejny otarł się o triple-double. King James zdobył tym razem 31 punków, 10 zbiórek i 9 asyst. Bardzo przeciętne spotkanie rozegrali natomiast Dwyane Wade i Chris Bosh. Ten pierwszy trafił zaledwie 3 na 13 rzutów z gry i popełnił aż 4 straty! Podkoszowy Heat również nie błysnął fenomenem strzeleckim, aplikując tylko 3 na 12 z oddanych prób trafienia do kosza.
27 punktów (6/10 za 3), 7 asyst i 4 zbiórki zdobył dla wygranych Raymond Felton, którego można uznać za jednego z ojców czwartkowego sukcesu Knicks. 18 "oczek" z ławki dorzucił Steve Novak, a 13 JR Smith.
Kluczem do zwycięstwa w tym spotkaniu były szczególnie rzuty trzypunktowe. Knicks trafili ich aż 18 na 44! Warto podkreślić również, że goście stracili zaledwie 7 piłek, przy 14 stratach obecnych mistrzów NBA z Florydy.
Dla nowojorskiego klubu jest to już piąte zwycięstwo z rzędu. Heat odnieśli natomiast drugą porażkę w przeciągu dwóch spotkań. Knicks z bilansem 14-4 umocnili się na czele Konferencji Wschodniej!
Miami Heat - New York Knicks 92:112 (26:23, 27:30, 27:37, 12:22)
Heat: James 31, Wade 13, Bosh 12, Haslem 10.
Knicks: Felton 27, Novak 18, Smith 13, Chandler 13, Wallace 12, Kidd 11.
...racowali i rozwalili tymi trójkami !!!