Cudu nie było, cichy i niewidoczny Gortat

Phoenix Suns doznali szóstej porażki z rzędu. Po raz kolejny bardzo niewidoczny był Marcin Gortat. Zwycięstwo Clippers zapewnili gracze rezerwowi, którzy triumfowali w czwartej kwarcie 32:16!

Marcin Gortat spędził tym razem na parkiecie 24 minuty. Koledzy z drużyny ponownie nie dogrywali do niego piłek, co poskutkowało tym, że w ataku był wręcz niezauważalny. Polak zapisał na swoim koncie w sumie zaledwie 6 punktów (2/3 z gry), 3 zbiórki, 2 faule, 2 straty, asystę i blok. Takie spotkania coraz bardziej utwierdzają w przekonaniu, że Phoenix to nie jest już właściwie miejsce dla naszego rodaka...

W pierwszej piątce Słońc nie pojawił się tym razem Michael Beasley. Decyzja trenera okazała się jednak strzałem w dziesiątkę. Kapryśny skrzydłowy wyszedł na parkiet bardzo zmotywowany, co przełożyło się na jego dobrą postawę w ofensywie. 23-latek po pierwszej połowie miał na swoim koncie już 18 punktów, 4 zbiórki i 3 asysty.

Goście z gorącej Arizony w pierwszej odsłonie grali falami, przeplatając efektywne akcje z tymi kompletnie nieudanymi. Tak było zresztą przez całe spotkanie. Suns mimo wszystko zaliczyli w końcowych fragmentach pierwszej kwarty run 11-4 i prowadzili 31:28. Po krótkiej przerwie gospodarze nie byli już jednak tak gościnni, a niesamowicie prezentował się duet Chris Paul - Blake Griffin. Obaj wspólnie doszczętnie rozbrajali obronę rywali, zdobywając razem 30 punktów.

Po zmianie stron przyjezdni nadal trzymali się blisko Clippers. Suns w końcówce trzeciej kwarty objęli nawet chwilowe prowadzenie. To wszystko jednak na nie wiele się zdało. Gospodarze w ostatniej odsłonie wrzucili szósty bieg i ku ucieszę kibiców zgromadzonych w Staples Center, nie dali najmniejszych szans na zwycięstwo niżej notowanym rywalom. W tym okresie świetnie spisywał się Jamal Crawford, który w czwartej kwarcie zdobył aż 14 punktów!

Warto dodać, że trener Vinny Del Negro na ostatnie 12 minut desygnował do gry wyłącznie graczy rezerwowych. Ci odwdzięczyli się za zaufanie demolując starterów Suns 32:16 i zapewniając tym samym swojej drużynie 13 zwycięstwo w trwających obecnie rozgrywkach.

Po stronie zwycięskiej drużyny bardzo dobrze spisał się wspomniany wyżej duet. Paul zdobył 16 punktów i rozdał 11 asyst, a Griffin zapisał na swoim koncie 24 "oczka" i 8 zbiórek.

Dla przegranych 19 punktów uzbierał Shannon Brown. Skrzydłowy rzucał jednak na fatalnej skuteczności (6/16). 21 "oczek" z ławki zaaplikował rywalom natomiast Michael Beasley, który w drugiej połowie zdecydowanie obniżył swoje loty.

Dla Phoenix Suns jest to już 14 porażka w sezonie, a szósta z rzędu.

Los Angeles Clippers - Phoenix Suns 117:99 (28:31, 35:26, 22:26, 32:16)
Clippers:

Griffin 24, Crawford 21, Paul 16, Barnes 13, Bledsoe 10.
Suns: Beasley 21, Brown 19, Scola 18, Morris 13.

Komentarze (2)
avatar
DamianCKM
9.12.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Marcin wyraźnie nie czuje się dobrze w Suns, wcale się mu nie dziwię. Uciekaj stamtąd jak najdalej bo zamiast się rozwijać cofasz się. 
Rogal_WTS
9.12.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Co tu dużo pisać... Widać, że trener Gentry nie stawia wogóle na Marcina. Brak zagrywek dla naszego zawodnka pokazuje gdzie jest Marcin w tej drużynie. Bez piłek w ataku Marcin jest bezprodukty Czytaj całość