Start Gdynia mógł wygrać ważne spotkanie z Jeziorem w Tarnobrzegu, ale gracze beniaminka nie potrafili wykorzystać słabszego dnia przeciwnika i dali sobie wyrwać zwycięstwo w ostatniej chwili. - Byliśmy blisko wygranej. W czwartej kwarcie prowadziliśmy już kilkoma punktami. Potem daliśmy sobie narzucić styl gry rywali. Świetnie dysponowany był Jakub Dłoniak, spod kosza trafiali wysocy Jeziora. Byliśmy zablokowani w ataku, nie potrafiliśmy zdobywać punktów i wszystko potoczyło się na naszą niekorzyść - powiedział zawodnik Startu Marcin Malczyk.
Koszykarze beniaminka bardzo dobrze spisywali się w walce na tablicach i wydawało się, że to może mieć kluczowe znaczenie. Zabrakło jednak punktów z ponowień. - Z tego co widziałem mieliśmy 18 zbiórek w ataku, z czego zdobyliśmy zaledwie 6 punktów. Jest to zdecydowanie za mało. Ja osobiście mam problem ze skutecznością na tej hali i po raz kolejny się to potwierdziło. Mam nadzieję, że nie będziemy musieli już tu wracać - kontynuuje skrzydłowy.
Mecz zakończył się wynikiem 66:58. To pokazuje jak słaba była skuteczność z obu stron. Często takim wynikiem kończy się trzecia kwarta. - Kosze nie przyjmowały tych piłek. Rywale mieli bardzo dużo szans do zdobywania łatwych punktów, gdyż mieli bardzo dużo rzutów wolnych. To uczynili w końcówce i dzięki temu wygrali - dodał.
W trakcie meczu opiekun Startu David Dedek miał sporo pretensji do arbitrów. W czwartej kwarcie został za to ukarany przewinieniem technicznym. - Sędziowie może i mylili się w obie strony, ale różnica w ilości fauli jest dość spora i zapewne oto nasz trener mógł mieć pretensje. Nie wiem czy uzasadnione czy też nie, ale został za to ukarany przewinieniem technicznym w bardzo ważnym momencie zawodów. Ponieśliśmy tego konsekwencje i przegraliśmy mecz - stwierdził Malczyk.
Końcowy wynik, mimo że za nami dopiero pierwsza seria spotkań w rundzie zasadniczej, ma spore znaczenie. Start i Jezioro zapewne będą walczyły o miejsce w play off w drugiej fazie w dolnej szóstce. Każde zwycięstwo z bezpośrednim rywalem może mieć ogromne znaczenie w końcowym rozrachunku. - Mamy nadzieję załapać się do play off. Będzie ciężko o pierwszą szóstkę. Tam są mocne i wyrównane zespoły, które od nas odstają przede wszystkim budżetami. Obawiam się, że jeszcze raz będziemy musieli tu przyjechać i wywieziemy zwycięstwo z tej hali - powiedział koszykarz beniaminka.
W końcówce spotkania gościom zabrakło chyba cwaniactwa boiskowego. Start to młody zespół i być może to doświadczenie, które mieli gospodarze wzięło górę i przesądziło o wyniku. - To nie ma znaczenie. 19-letni Maciej Kucharek zdobywa 11 punktów, ja mam 30 lat i nie trafiłem żadnej z siedmiu prób, co nie powinno mi się przydarzyć. Bije się w pierś i przyznaje się, że zawiniłem i mam duży udział w tym, że przegraliśmy - zakończył Marcin Malczyk
Marcin Malczyk: Mieliśmy 18 zbiórek w ataku, z czego zdobyliśmy zaledwie 6 punktów
Start Gdynia miał spore szanse na zwycięstwo w Tarnobrzegu, ale nie potrafił wykorzystać przewagi w zbiórkach. Zabrakło punktów po zbiórkach w ataku.