Mamy duże szanse na finał - rozmowa z Wojciechem Glabasem, koszykarzem AZS-u WSGK Kutno

AZS Kutno w rozgrywkach spisuje się więcej niż dobrze i zajmuje drugie miejsce w lidze. - Cała runda w naszym wykonaniu była na plus - przyznaje w rozmowie z naszym portalem Wojciech Glabas.

Jakub Artych
Jakub Artych

Jakub Artych: W ostatniej serii gier rozgromiliście Start Lublin. Według ciebie to AZS zagrał tak dobry mecz czy to Start był mało wymagającym przeciwnikiem?

Wojciech Glabas: Zagraliśmy praktycznie równe 40 minut i to był nasz plus. Tylko w drugiej kwarcie popełniliśmy głupie błędy. Na szczęście większość meczu zagraliśmy równo a Start Lublin nie wytrzymał naszego tempa. W drugiej połowie to my dyktowaliśmy warunki gry i dlatego takim wynikiem skończył się mecz.

Po raz kolejny w zespole z Kutna kilku graczy zdobyło więcej niż 10 punktów. Zgodzisz się, że siłą drużyny jest kolektyw? - Siłą naszej drużyny na pewno był kolektyw, jednak po tych zmianach, które zaszły w naszym zespole nie wiem jak to będzie wyglądało. Nie mam pojęcia co mam o tym wszystkim myśleć. Na pewno mamy równą pierwszą piątkę i bardzo solidnych zmienników. Zobaczymy jak to będzie wyglądało po tych zmianach.

Koniec pierwszej rundy zbliża się wielkimi krokami. Co w niej według ciebie było na plus a co na minus?

- Myślę, że cała runda w naszym wykonaniu była na plus. Trudno mi wymienić jakiś jeden element, ale jesteśmy na drugim miejscu i na pewno większość rzeczy musiała być na plus niż in minus. Graliśmy naprawdę solidny basket i jeżeli utrzymamy ten poziom to na pewno będzie dobrze.

Wrócę jeszcze do niedawnej potyczki AZS-u ze Śląskiem Wrocław. Spodziewaliście się, że beniaminek może was aż tak zdominować?

- Na pewno Śląsk jest drużyną, która na ten moment jest najmocniejsza i prawdopodobnie w perspektywie całego sezonu będzie najmocniejszą ekipą, ale mimo wszystko nie spodziewaliśmy się takiego wyniku. Tak naprawdę to my daliśmy się zdominować. Wydaje mi się, że ten mecz przegraliśmy już w szatni. W tamtym momencie zespół był w dołku i nie graliśmy dobrze, a na dodatek Śląsk zagrał fantastyczne zawody, dlatego mecz zakończył się takim wysokim wynikiem. Na pewno nie ma takiej przepaści między naszymi drużynami i mam nadzieję, że w rewanżu pokażemy, że taka porażka była tylko wypadkiem przy pracy.

Przed wami dwa spotkania z SKK Siedlce. Jak potraktujecie pucharowy pojedynek? Będziecie chcieli za wszelką cenę go wygrać?

- My na pewno nie gramy pucharowych potyczek tak jak inne drużyny, które jeżdżą na mecze rezerwowym składem i dają pograć młodszym zawodnikom. Będziemy grali w najmocniejszym składzie i będziemy chcieli wygrać i zagrać w Final Four na koniec grudnia.

Następnie w niedzielę zmierzycie się ponownie tym razem w Siedlcach. SKK nie należy w tym sezonie do potentatów ligi i to wy jesteście zdecydowanym faworytem tego spotkania.

- Oba mecze chcemy koniecznie wygrać. Nie ma innego wyjścia i jakiegoś innego celu.

Jakie są według ciebie mocne strony ekipy z Mazowsza?

- Przyznam szczerze, że nie znam mocnych stron drużyny z Siedlec. Nie wiem jaki to jest zespół. Dawno ich nie widziałem na żywo w akcji i ciężko coś o nich powiedzieć.

Zgodzisz się, że z roku na rok dystans między ekstraklasą a I ligą się zmniejsza? Wielu ekspertów uważa, że w tym sezonie liga jest wyjątkowo mocna.

- Szkoda, że nie dojdzie do pojedynków czołowych drużyn na zapleczu TBL z zespołami z dolnych rejonów tabeli z ekstraklasy, bo wtedy wszystko można byłoby zobaczyć. Myślę jednak, że zespoły z góry tabeli I ligi miałyby szansę wygrywać i na pewno wygrywałyby z takimi ekipami jak Start Gdynia czy Siarka Tarnobrzeg.

W wywiadzie przed sezonem powiedziałeś, że chciałbyś zagrać w finale. Czy po 13 kolejkach myślisz, że jesteście w stanie tego dokonać?

- Zawsze mam taki cel - wygrać każdy kolejny mecz. Na pewno będę robił wszystko, aby zagrać w tym finale. Skoro jesteśmy na drugim miejscu to znaczy, że wszystko zmierza w tym kierunku. Najważniejsze będą play-off i na razie nie ma co gdybać. Na pewno jesteśmy zespołem, który mógłby zagrać w finale i myślę, mamy na to naprawdę duże szansę.
Glabas(z prawej) wierzy, że AZS zagra w finale Glabas(z prawej) wierzy, że AZS zagra w finale
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×