To drugi mecz z rzędu, w którym gdyńscy koszykarze pokazali hart ducha. W niedzielę odwrócili losy rywalizacji z Treflem Sopot, a w czwartek dokonali rzeczy niemożliwej. Zniwelowali blisko 30-punktową przewagę Montepaschi Siena. Pierwsza połowa była słaba w wykonaniu mistrzów Polski, ale po przerwie widzieliśmy inną drużynę.
- Niesamowity mecz. Wysoko przegraliśmy ze Sieną na własnym parkiecie, i teraz po dwóch kwartach byliśmy bliscy porażki. Po przerwie staraliśmy się wrócić do gry i zmniejszyć prowadzenie gospodarzy. W drugiej połowie zmieniliśmy styl gry i wyglądaliśmy świetnie! Ostatecznie wygraliśmy, a ja jestem dumny ze swojego zespołu - oznajmił Kestutis Kemzura , trener Asseco Prokomu Gdynia.
Wielkie zawody rozegrał Jerel Blassingame (26 punktów), zdobywca double-double Rasid Mahalbasić (18 pkt., 16 zb.), Łukasz Koszarek (20 pkt., 7 zb.) oraz Mateusz Ponitka (14 pkt., 9 zb.) Co ważne Prokom zdominował rywali na tablicy. Gracze z Gdyni zebrali aż 62 piłki - dwukrotnie więcej od Włochów! Brylowali zwłaszcza w defensywie (42 zbiórki).
- Przez dwie pierwsze kwarty to był dla nas bolesny sprawdzian, w pewnym momencie przerywaliśmy różnicą 26 punktów. Ale w trzeciej i czwartej kwarcie pokazaliśmy charakter. Trafialiśmy i dobrze broniliśmy. Mogliśmy wygrać w regulaminowym czasie gry, ale nie udało się. Koniec końców wykonaliśmy dobrą robotę i wygraliśmy.
Dla Asseco Prokomu było to drugie zwycięstwo w grupie B. Gdynianie z bilansem 2-8 zajęli ostatnie miejsce. Bezkonkurencyjne okazały się: Maccabi Tel Awiw i Unicaja Malaga (osiem zwycięstw i dwie porażki). Do dalszej fazy awansowały także: Motepaschi Siena, Alba Berlin.