Mateusz Kostrzewski: Stelmet głównym pretendentem do tytułu

Mateusz Kostrzewski po dość niemrawym początku sezonu wyraźnie się rozkręca. Zawodnik ma nadzieję, że jego zespołowi uda się ograniczyć liczbę strat i pokonać faworyzowany Stelmet.

Michał Żurawski
Michał Żurawski

Już w niedzielę Energa Czarni podejmą Stelmet Zielona Góra. Faworytem meczu wydaja się być zielonogórzanie, którzy pokonali już "Czarne Pantery" na inaugurację sezonu 94:73: - Do tej pory oglądamy video z tamtego meczu. To był nasz pierwszy mecz, a my byliśmy grupą stworzoną od zera, która była kompletnie niezgrana. Popełnialiśmy masę głupich błędów, które pozwalały Stelmetowi na zdobywanie łatwych punktów. Ostatnio jednak pokazaliśmy, że możemy pokonać każdego, nawet grając w osłabieniu. Uważam, że te detale, które zawiodły w pierwszym meczu w Zielonej Górze już poprawiliśmy, dlatego szykuje się wyrównany i emocjonujący mecz - stwierdził zawodnik Energi Czarnych, Mateusz Kostrzewski.

Zdaniem polskiego skrzydłowego zielonogórska ekipa jest głównym pretendentem do przerwania hegemonii Asseco Prokomu Gdynia, jednak wierzy on w możliwość pokonania jej: - Stelmet to naprawdę strasznie silna drużyna, co pokazała choćby w europejskich pucharach. W moim odczuciu są oni głównym pretendentem do mistrzostwa. Mają w swoich szeregach niesamowitego Waltera Hodge'a oraz kolejną supergwiazdę Quintona Hosleya, których jest niesamowicie ciężko powstrzymać. Jednak tak jak i my są oni tylko ludźmi, dlatego nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy mogli ich pokonać - powiedział.

Nie od dziś wiadomo, że to co kochają zarówno Hodge, jak i Hosley to szybka gra z kontry. Właśnie taki sposób gry postarają się ograniczyć im koszykarze ze Słupska:  - Chcemy ograniczyć ich grę głównie jeśli chodzi o kontrataki. Nie możemy pozwolić im na zdobywanie łatwych punktów, bo oni w takiej grze czują się najlepiej. Musi to wynikać przede wszystkim z naszej dobrej obrony i mądrej, dojrzałej gry.

Energa Czarni od początku sezonu mają ogromne problemy ze stratami i mimo ogromnych starań nie mogą się ich pozbyć: - Proste straty są naszą największa bolączką i bardzo nad nimi ubolewamy. Na każdym treningu staramy się je eliminować, jednak w meczach często bywa tak, że ciężko powiedzieć skąd wzięła się dana strata. Wystarczy jeden błąd czy chwila zagapienia a przeciwnik już mogę to wykorzystać - zauważył Kostek.

Podopieczni Mariusa Linartasa po długiej serii zwycięstw ostatnimi czasy prezentują się nieco gorzej: - No niestety ostatnio możemy mówić o małym dołku, jeśli chodzi o naszą dyspozycję. Na pewno nie wynika to z braku koncentracji czy jakiejś pogardy dla naszych rywali. Jakiś wpływ na ten stan rzeczy mają też pewnie kontuzje. Niektórzy są kontuzjowani, inni chorzy, a jeszcze ktoś jest na jakimś zabiegu, a to na pewno nie wpływa korzystnie na zespół. Po Nowym Roku jednak wszyscy powinni już być w optymalnej formie, więc myślę, że wszystko będzie dobrze - zakończył 23-latek.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×