Phoenix Suns ostatnimi czasy nie grają najlepiej, co przekłada się na serię porażek. Marcin Gortat tym razem spędził na parkiecie niespełna 33 minuty. W tym czasie trafił 6 na 9 rzutów z gry i 3 na 4 wolne. Polak zebrał również 10 piłek i rozdał 2 asysty, zaliczając kolejne w swojej karierze double-double. Łodzianin z 15 punktami w dorobku ponownie okazał się drugim strzelcem swojego zespołu.
Słońca przez całe spotkanie goniły miejscowych Pacers, a w czwartej kwarcie doprowadzili nawet do remisu. Podopieczni Alvina Gentry'ego w końcowych fragmentach nie byli jednak skuteczni i ostatecznie odnieśli kolejną ligową porażkę (czwartą z rzędu). Suns mieli swoją szansę na zwycięstwo, ale od stanu po 85 zdołali rzucić zaledwie 6 punktów, przy 12 gospodarzy.
Przyjezdnych z Arizony pogrążył David West i George Hill. Dawny zawodnik New Orleans Hornets trafił przeciętne 5 na 15 rzutów z gry, ale w kluczowym momencie zadał dwa bolesne ciosy. Podkoszowy w ostatniej odsłonie zdobył 8 "oczek", a w całym spotkaniu uzbierał 14 punktów i 7 zbiórek. Z bardzo dobrej strony zaprezentował się natomiast George Hill, który z 22 punktami na koncie okazał się najlepszym strzelcem swojej drużyny.
Pod nieobecność Gorana Dragića, ponad 40 minut na parkiecie spędził Sebastian Telfair. Rozgrywający, który z reguły nie był kluczową postacią, tym razem odegrał pierwszoplanową rolę. 27-latek zdobył 19 punktów i rozdał 6 asyst, ale zawiódł w crush-timie.
Indiana Pacers - Phoenix Suns 97:91 (27:20, 31:24, 17:27, 22:20)
Pacers: Hill 22, George 15, West 14, Hansbrough 12.
Suns: Telfair 19, Gortat 15, Brown 12, Scola 12.