Kibice w stolicy Kociewia już dawno nie zaznali smaku zwycięstwa. Ostatni sukces Farmaceutów przypadł na listopad, a triumf z Rosą pozwolił fanom odzyskać dobre humory i zaczerpnąć odrobinę optymizmu przed kolejnymi pojedynkami. Mimo że podopieczni Mindaugasa Budzinauskasa nie rozegrali najlepszej partii, to wygrali, co pomogło im zbliżyć się do upragnionych play-off. W ubiegłym tygodniu bardzo dobre zawody rozegrał Marcin Nowakowski, który był jednym z najlepszych graczy ekipy z Kociewia.
- Potrzebujemy kolejnych zwycięstw - mówi Marcin Nowakowski. - Można powiedzieć, że niczym tlenu. Wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę, że mecz z Rosą był dla nas naprawdę bardzo ważny, gdyż zespół ten był zaraz obok nas w tabeli. Teraz ze Startem jest podobnie. Musimy wygrywać i to nie tylko ze słabszymi zespołami, jeśli chcemy zająć ósme miejsce i awansować do play-off - dodaje.
Przed ekipą Kociewskich Diabłów kolejne spotkanie z serii tych, które trzeba wygrać. Start Gdynia przeplata świetne pojedynki ze słabymi i na pewno w niedzielnym meczu nie będzie faworytem, lecz młode wilki Davida Dedka to waleczny team, który łatwo nie odpuści faworyzowanej ekipie gospodarzy. Do Starogardu Gdańskiego powróci także Tomasz Śnieg, który będzie mieć okazję przypomnienia o sobie fanom Kociewskich Diabłów.
- Start jest nieobliczalny - stwierdza rozgrywający Polpharmy. - Wygrali z Prokomem, a później wręcz nie istnieli w starciu z Treflem. Nie zwracamy uwagi w tej drużynie na żadnego z pojedynczych graczy, bo ich siłą jest kolektyw. Grają prostą, szybką koszykówkę. Musimy patrzeć na siebie, bo tylko w ten sposób da się wygrać to spotkanie - twierdzi podopieczny Mindaugasa Budzinauskasa.
A jak młody gracz zapatruje się na rywalizację z dawnym kolegą z drużyny, czyli Tomaszem Śniegiem? Obaj zawodnicy spotkali się w stolicy Kociewia przed rokiem, a gra oraz w szczególności rozegranie Kociewskich Diabłów nie wyglądało w tym sezonie najlepiej.
- Nie patrzę na to czy to Śnieg, czy Skibniewski, albo Łączyński będzie moim rywalem -
twierdzi Nowakowski. - Chcę grać swoje i pomóc drużynie w zwycięstwie. Myślę, że nie mamy sobie nic do udowadniania - kończy.